Edgar
Ustawiłem się na czworaka bokiem do ławki, na której siedziały cztery piękne panie. Alessandra, Vinnie i Roma wyglądały prześlicznie, lecz nie było się czemu dziwić. Wygląd odgrywał ważną rolę w klubie. Dominy, podobnie jak dominujący mężczyźni, musieli o siebie dbać. Tym sposobem przyciągano tu klientów
Ugiąłem ręce w łokciach i cicho stęknąłem, gdy poczułem, jak Ember kładzie mi nogi na plecach. Starała się nie naciskać na mnie całym swoim ciężarem, jednak nie miałbym nic przeciwko temu. Pewnego razu widziałem, jak podczas sesji Vinnie wbijała obcasy szpilek w plecy swojego uległego. Krew napłynęła mi wówczas do penisa, a Vlad zaczął się śmiać twierdząc, że nie rozumiał, dlaczego opierałem się przed ulegnięciem kobiecie.
Byłem traktowany jak niewolnik Ember, ale dbała o mnie z taką mocą, że aż człowiekowi robiło się przyjemnie na sercu. Niektóre dominy wcale takie nie były. Oczywiście, miały na uwadze dobro uległego, jednak brały dużo dla siebie. Traktowały swoich uległych z dystansem, a inne miały skłonność do przytulania uległego i nieustannego upewniania się, że wszystko było z nim w porządku.
Cieszyłem się, że nikt się ze mnie nie naśmiewał. Roma, Vinnie czy Alessandra mogły sobie ze mnie żartować, ale nie ubliżały mi. To właśnie było piękne w klimacie BDSM. Prawdziwi dominujący traktowali uległego na równi sobie. Gdyby każdy dominujący postępował w ten sposób, ludzie nie postrzegaliby BDSM jako jakiejś brudnej, demoralizującej perwersji. Niestety, na świecie pełno było nieprofesjonalnych osób zajmujących się dominacją, co zakrzywiało obraz tego pięknego świata.
- Opowiedz nam coś o sobie, Ember. Długo zajmujesz się dominacją?
Moja pani była speszona. Czułem to. Starała się jednak robić dobrą minę do złej gry, za co ją podziwiałem.
- Robię to od kilku lat. Nigdy nie miałam chłopaka, więc to tylko takie hobby.
- Hobby? Dziewczyno, to styl życia! - odparowała Vinnie, śmiejąc się radośnie.
- Racja. To styl życia, ale mam też wiele innych pasji. Lubię fotografię i podróże. Chciałabym zwiedzić każdy kontynent, ale pragnę zrobić to z osobą, którą będę kochać. Nie chcę być dłużej sama, choć Master Rose powiedział, że nie powinnam się zakochiwać...
Nie dokończyła zdania. Nie powiedziała dziewczynom, że Master Rose nakazał Ember nie zakochiwać się w jej pierwszym uległym. Nie rozumiałem, o co mu chodziło i miałem ochotę walnąć go w tą perfekcyjną twarz. Miałem wrażenie, że Archibald Rose celowo odsuwał mnie od Ember, choć nie miałem pojęcia, dlaczego tak postępował. Nawet gdyby jakimś cudem piękna kobieta o imieniu Ember się we mnie zakochała, nie przeszkadzałoby to w jej pracy. Owszem, pewnie byłbym zazdrosny o jej klientów, ale zgodnie z wymogami klubu, Ember wcale nie musiała zgadzać się na jakiekolwiek zbliżenia z uległym. To, że padła na kolana przede mną i possała mi fiuta było cudowne, ale nie musiała tego robić. Każda domina miała swoje własne zasady i jeśli nie podobało jej się, gdy uległy dotykał jej miejsc intymnych, nie musiała się na to zgadzać.
- Nie słuchaj Rose'a - odrzekła Roma, a ja, choć nie mogłem na nią spojrzeć, oczami wyobraźni widziałem, jak macha lekceważąco ręką.
- Jest chyba autorytetem, prawda? - spytała cicho Ember, która przy nowych koleżankach trochę przygasła.
- To prawda. Wiele kobiet umawia się do niego na sesje, ale serce Archiego jest potrzaskane.
Pierwszy raz słyszałem, jak ktoś miał odwagę nazwać Mastera Rose skróconą wersję jego imienia. Archibald Rose brzmiało dumnie, ale Archie? Cholera, miałem ochotę się zaśmiać.
CZYTASZ
Edgar
ActionEdgar, podopieczny Vlada Perringtona, od lat szuka miłości swojego życia. Pragnie oddać się pod panowanie kobiety. Silne pragnienie, które nie jest zaspokojone, utrudnia mu życie. Ember, amerykanka porwana przez bezwzględnego chińskiego władcę, ma n...