Edgar
Vlad i Rose siedzieli na tyłach samolotu, podczas gdy ja razem z Ember siedziałem z przodu. Pociłem się niemiłosiernie. Już dwa razy zmieniałem koszulkę, aż w końcu postanowiłem, że będę siedział bez górnej części odzieży.
Bałem się spotkania z rodziną Ember. Wiedziałem, że byli dobrymi ludźmi, którzy kochali swoją córkę. Miałem jednak wrażenie, że gdy zobaczą mnie wraz z nią, dotrze do nich, że nie byłem odpowiednią partią dla ich ukochanego dziecka. Poza tym, miałem obawy, że rodzice Ember postanowią zamknąć swoją córkę w wieży ze złota, z której nie będzie mogła wychodzić. Zrozumiałbym, gdyby chcieli ją chronić. Nie chciałem myśleć o tym, że byliby w stanie mi ją zabrać, jednak strach robił swoje.
- Mam zrobić ci lodzika na odstresowanie?
Parsknąłem śmiechem. Ember pstryknęła mnie w nos.
- Chętnie, kochanie. Jeśli nie wstydzisz się Vlada i Archibalda, to...
- Rose!
- Co ty robisz?! - spytałem, ściskając mocniej dłoń Ember. Ona tylko zachichotała, mając na twarzy niecny uśmieszek.
- Wołam Archiego, aby ci pomógł się zrelaksować.
- Od kiedy mówisz do niego Archie?
- Od kiedy mi pozwolił!
- Słyszałem, że mnie wołaliście.
Master Rose nachylił się nad moim fotelem. Oblizał sugestywnie wargi, a ja, choć tego nie chciałem, poczułem unoszącego się kutasa. Archibald zauważył, co działo się w moich spodniach i nie zwracając uwagi na to, że mieliśmy towarzystwo w postaci Vlada, położył dłoń na moim kroczu. Chwyciłem go za nadgarstek, prosząc go wzrokiem o to, aby mnie puścił.
- Dlaczego mi to robicie? Przecież nie zrobiłem nic złego.
- Naprawdę uważasz, że to kara, skarbie? - spytał Rose, niespodziewanie całując mnie w usta. Jego pocałunek był intensywny i odbierał dech w piersiach. Próbowałem się uwolnić, jednak walka z tym facetem była jak walka ze ścianą. Mimo, że moje ciało się broniło, to jednak chciałem się poddać. Pragnąłem, aby ten bezlitosny mężczyzna związał mnie jak swoją zabawkę i wypieprzył.
Mimo, że byłem oddany Ember i chciałem się z nią ożenić, to moja fascynacja na punkcie Archibalda Rose'a miała się świetnie. Wczoraj wieczorem wytłumaczyłem Ember, co do niego czułem, a ona z uśmiechem słuchała moich wyjaśnień. Mogłoby się zdawać, że miała do mnie żal, jednak była wyrozumiała. Po wszystkim zapewniła mnie, że nieraz poprosi Rose'a o towarzystwo w naszych zabawach. Nie brałem jej słów na poważnie, jednak wystarczyło poczekać kilka godzin, aby upewnić się, że nie kłamała.
- Bądź posłuszny, Edgar. Nie chciałbym cię wiązać. Vlad śpi, a jeśli go obudzimy, na pewno przyjdzie sprawdzić, co tu się dzieje. Chyba nie chcesz, aby twój pracodawca zobaczył, jak jego przyjaciel ssie twojego kutasa?
- Panie, proszę...
Zacisnąłem dłonie na podłokietnikach fotela, kiedy Rose przede mną uklęknął. Wyglądał niezwykle szykownie w garniturze. Był spełnieniem mokrych snów niejednej kobiety i wielu mężczyzn.
Spojrzałem na Ember. Moja ukochana siedziała wygodnie w fotelu i przypatrywała się tej ociekającej pożądaniem scenie. Bałem się, że krępowało ją to, co miało miejsce, ale ona uśmiechała się tak, jakby była świadkiem najpiękniejszego przedstawienia pod słońcem.
- Patrz na mnie. To ja jestem twoim panem w tej chwili.
Moje policzki były rozpalone z podniecenia. Dlatego gdy spojrzałem w oczy Rose'a, moje odczucia przybrały na sile.
CZYTASZ
Edgar
ActionEdgar, podopieczny Vlada Perringtona, od lat szuka miłości swojego życia. Pragnie oddać się pod panowanie kobiety. Silne pragnienie, które nie jest zaspokojone, utrudnia mu życie. Ember, amerykanka porwana przez bezwzględnego chińskiego władcę, ma n...