Ember
Rose wyszedł do ogrodu, aby przyprowadzić tutaj Edgara, a mnie zostawił w jednej z wielu sal stworzonych dla celu BDSM.
Chodziłam w kółko, oddychając głęboko. Miałam obawy. Nie bałam się, że Archibald zrobi mi krzywdę. Wiedziałam, że byłam przy nim bezpieczna. Obawiałam się jednak, że gdy padnę przed nim na kolana i będę robiła to, do czego zmuszał mnie Chen Xing Ke, pęknę. Powiem im prawdę. Wyznam, po co tutaj naprawdę byłam. Nie mogłam do tego dopuścić, ale znałam siebie i swój organizm. W sytuacjach stresowych stawałam się do bólu uległa i mówiłam to, co siedziało mi w sercu, czyli to, czego nikt nie powinien wiedzieć.
W końcu, po wzięciu kolejnego oddechu, rozebrałam się. Master Rose w końcu polecił, abym była naga, gdy przyjdzie.
Obawiałam się tego, co pomyśli o mnie Edgar, gdy zobaczy mnie na kolanach. Wiedziałam, że mu się podobałam i już zawsze będzie widział we mnie swoją panią, co jednak nie zmieniło tego, że miałam obawy. Postanowiłam jednak zrobić coś, czego nie zrobiłam nigdy wcześniej.
Chciałam poddać się Masterowi Rose. Poddać mu się tak, że nie będę miała przed niczym oporów. Będę robić to, co rozkaże, oddając się w jego władanie. Nie będę myśleć. Nie będę zastanawiać się nad tym czy to, co robię, jest właściwe i moralne.
Prawdopodobnie już nigdy więcej nie doświadczę dominacji z ręki kogoś profesjonalnego, dlatego miałam zamiar z tego skorzystać.
Uklękłam przed drzwiami. Pochyliłam pokornie głowę i ułożyłam dłonie wierzchem do góry na udach. Nie musiałam długo czekać na to, aż mój pan przyjdzie tutaj z moim uległym.
- Zobacz, jaka twoja pani jest piękna, Edgar. Mam rację?
Nie podniosłam głowy. Czułam ich obecność, ale spokojnie czekałam na rozkazy.
- Jest przepiękna. Wygląda jak bogini.
- Dla ciebie jest boginią? Jest twoją królową?
- Tak. Jest dla mnie wszystkim, co najpiękniejsze.
Uśmiechnęłam się. Poczułam wzruszenie, ale nie chciałam płakać.
- Dzisiaj to ja zabawię się z twoją panią, Edgar. Zdominuję ją, a ty będziesz patrzył na to z boku. Gdy będziesz grzeczny, może pozwolę ci się z nią zabawić. Wszystko zależy od was.
- Panie Rose...
- Idź do kąta. Usiądź sobie wygodnie na krześle i się stamtąd nie ruszaj. Nie każę ci klęczeć. Znaj moją dobroć. Jeśli zechcesz, możesz się masturbować, ale nie przeszkadzaj nam bez mojej zgody, jasne?
- Oczywiście, panie.
Usłyszałam stopy Edgara odbijające się od podłogi. Gdy usiadł na wyznaczonym miejscu, ja poczułam dłoń na swojej głowie.
- Spójrz na mnie, Ember. Moja niewolnico.
Niewolnica. Byłam jego niewolnicą. W każdej chwili mogłam przestać nią być. Miałam prawo wypowiedzieć hasło bezpieczeństwa, które automatycznie zakończyłoby zabawę. Wcale jednak tego nie chciałam. Pragnęłam stać się jego maskotką.
Kiedy uniosłam wzrok, spojrzałam w błyszczące z podniecenia oczy Rose'a. Patrzył na mnie surowo. Wciąż był czarujący i boski, ale nie było w nim już tej wesołości, którą widziałam wcześniej. Perfekcyjnie wcielił się w rolę bezwzględnego i surowego pana, co mi pasowało. W dodatku bardzo mnie to podniecało. Miałam nadzieję, że Rose mi dziś ulży.
Uniósł wyżej wolną rękę. Pokazał mi obrożę. Była czarna i dosyć gruba.
- Założę ci ją. Na czas sesji staniesz się moją własnością. Moją służącą.
CZYTASZ
Edgar
ActionEdgar, podopieczny Vlada Perringtona, od lat szuka miłości swojego życia. Pragnie oddać się pod panowanie kobiety. Silne pragnienie, które nie jest zaspokojone, utrudnia mu życie. Ember, amerykanka porwana przez bezwzględnego chińskiego władcę, ma n...