Edgar
- Nie wrócimy na noc do klubu.
- Co takiego?
Uśmiechnąłem się do niej. Mimowolnie spojrzałem na zaciskające się uda mojej dziewczynki. Ember dzielnie walczyła z tym, aby nie dotknąć swojej cipki, a ja byłem z niej bardzo dumny.
- Powiedziałem o tym Vladowi. Chcę w pełni wykorzystać chwile sam na sam z tobą, perełko.
Podłapałem to czułe słówko u Vlada. Mój pracodawca zwracał się w ten sposób do swojej ukochanej żony. Ich relacja była piękna i za każdym razem, gdy na nich patrzyłem, czułem ścisk w sercu. Zazdrościłem im tego, co mieli, ale w pozytywnym sensie tego słowa. Pasowali do siebie jak ulał. Vlad zasłużył na szczęście po tym, jak od wielu lat go szukał. Nigdzie nie mógł zagrzać miejsca na dłużej, aż w końcu uratował niezwykłą kobietę, która była nie tylko jego oddaną żoną, ale i wierną uległą.
Ember najwyraźniej spodobało się to sformułowanie. Zamierzałem częściej nazywać ją swoją perełką. Master Rose zastrzegł, żebym podczas dwudziestoczterogodzinnej sesji zwracał się do Ember jak do mojej niewolnicy, ale za bardzo ją szanowałem i wielbiłem, aby mówić do niej w taki sposób przez cały czas.
- Załatwiłem nam nocleg nad jeziorem. Przyjaciel Vlada wyjechał na kilka tygodni do Stanów, więc zostawił wolną chatkę. Spodoba ci się tam, obiecuję. Będziemy mieć czas dla siebie i nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- Bardzo ci dziękuję. Za wszystko, co dla mnie robisz, panie.
Moja ukochana od rana była jakaś nieswoja. Często uciekała ode mnie wzrokiem, a także widziałem jej szklące się oczy. Nie chciałem być natarczywy, jednak pragnąłem wiedzieć, co siedziało jej w głowie. Ostatnim, czego chciałem, była moja smutna uległa. Zasługiwała na to, aby codziennie się uśmiechać. Była pieprzoną królową, którą należało czcić.
Nie mogłem nic poradzić na to, że za każdym razem, gdy na nią patrzyłem, wyobrażałem sobie Ember w roli porwanej kobiety. Było mi żal na myśl o tym, co musiała przejść u chińskiego oprawcy. Na pewno przedtem była wesoła, pełna energii i świat BDSM nie kojarzył jej się wyłącznie ze zmuszaniem do uległości.
Moja biedna dziewczyna była również gwałcona. Nienawidziłem skurwieli, którzy brali to, co nie należało do nich. Kobiety wielokrotnie nie miały jak bronić się przed napastnikami. Mogły próbować, ale siła mężczyzn często zwyciężała.
Vlad uratował Ebony, a ja miałem szansę uratować Ember. Obie miały ze sobą wspólne to, że zostały porwane i przetrzymywane przez mężczyzn, którzy je wykorzystywali. Ebony siedziała w niewoli przez niemal dekadę, a gdy jej porywacz umierał, płakała. Rozumiałem to. Była do niego przywiązana i choć nienawidziła faceta, w końcu spędziła z nim prawie dziesięć lat. To kawał czasu.
Ember nie była jednak przywiązana do swojego oprawcy. Gdy o nim mówiła, nie pojawiały się w niej żadne ciepłe uczucia. Nienawidziła tego człowieka, a ja życzyłem mu śmierci. Nie chciałem jednak psuć nam doby, którą mieliśmy spędzić wspólnie, dlatego postanowiłem, że nie poruszę tematu jej porwania. Zamiast tego, wymyśliłem coś o wiele przyjemniejszego.
- Możesz wyjąć wibrator. Podaj mi go.
Moja uległa natychmiast wyjęła wibrator w cipki. Nie dotknęła łechtaczki, a ja poczułem falę dumy.
Kiedy podała mi mokry wibrator, jej policzki pokryły się rumieńcem. Wyglądała rozkosznie.
Na oczach Ember, wziąłem do ust zabawkę i wylizałem ją do czysta. Smak soków Ember działał na mnie maksymalnie podniecająco. Nie chciałem, aby mój fiut stanął, gdyż wówczas musiałbym zatrzymać samochód i sobie ulżyć. Po chwili przypomniałem sobie jednak, że od tego miałem niewolnicę, która mogła mi pomóc. Nie chciałem być wobec niej jednak taki surowy. Jednak nie potrafiłem być takim panem, jakim był Master Rose, ale to wcale nie znaczyło, że nie nadawałem się do tej roli. Kto powiedział, że na świecie musieli być tylko bezwzględni masterzy, którzy rzadko pokazywali emocje podczas sesji?
CZYTASZ
Edgar
ActionEdgar, podopieczny Vlada Perringtona, od lat szuka miłości swojego życia. Pragnie oddać się pod panowanie kobiety. Silne pragnienie, które nie jest zaspokojone, utrudnia mu życie. Ember, amerykanka porwana przez bezwzględnego chińskiego władcę, ma n...