Ember
Zerwałam się gwałtownie, gdy usłyszałam, że ktoś podjeżdża pod dom. Zasłoniłam swoje piersi rękoma, choć przecież nie byłam naga, w przeciwieństwie do Edgara. On jednak zdawał się kompletnie nie przejmować tym, że mieliśmy towarzystwo.
Kiedy drzwi samochodu się otworzyły i kierowca wyszedł z pojazdu, maksymalnie się skuliłam. Nie robiłam nic złego, ale byłam pewna, że pasażerowie samochodu widzieli, jak ujeżdżałam udo Edgara. Nie powinnam się tego wstydzić, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że dla wielu ludzi coś takiego mogłoby zostać uznane za uwłaczające ludzkiej godności. Moja czujność została jednak uśpiona w chwili, w której Edgar wstał, pociągnął mnie za rękę i całkowicie nagi podszedł do dwóch osób wychodzących z granatowego range rovera.
Mój wzrok spoczął na nieobyczajnie przystojnym mężczyźnie. Miał ciemne włosy, które w promieniach słońca wyglądały niemal na granatowe. Na jego twarzy widniał kilkudniowy zarost. Na rękach miał tatuaże, a jego klatka piersiowa skryta była za czarną koszulką z krótkim rękawem. Nieznajomy miał na nogach ciemne dżinsy z postrzępionymi miejscami na kolanach, a na stopach miał ciężkie buty motocyklowe.
Kobieta, której pomógł wysiąść z samochodu, była śliczna. Stanowiła całkowite przeciwieństwo swojego ukochanego. Miała jasne włosy z różowymi pasemkami, duże niebieskie oczy, a ubrana była w letnią sukienkę koloru wiśniowego. Nie sposób było nie zauważyć, że była w ciąży.
- Kurwa, wiedziałem, że będziemy mieć niezłe powitanie, ale nie spodziewałem się nagiego Edgara.
- Laurent! Elaine! Kurwa, jak ja za wami tęskniłem!
Edgar zostawił mnie w tyle i podbiegł do dwójki przybyłych. Nie miałam mu tego za złe, że kompletnie o mnie zapomniał. Wiedziałam, jak ważni byli dla niego Elaine i Laurent. Byli to najbliżsi przyjaciele Edgara. Poza tym, jaką byłabym uległą, gdybym nie cieszyła się szczęściem swojego pana?
Z uśmiechem patrzyłam na to, jak nagi Edgar rzuca się w objęcia Elaine. Dziewczyna zaśmiała się i odwzajemniła uścisk. Mimo, że stałam dość daleko od niej, widziałam wzruszenie w jej oczach. Nie dziwiłam się temu. Gdyby nie Laurent, mogłabym przysiąc, że Edgar byłby z nią w związku.
- Powiedziałbym, że masz schować kutasa, zanim mnie dotkniesz, ale nie masz gdzie go ukryć. Chodź tu do mnie, mordo.
Laurent zagarnął Edgara w męskim uścisku. Poklepał go po plecach, po czym odchrząknął, a Edgar się od niego odsunął.
- Cholera, zapomniałem o mojej Ember! Kochanie, chodź tu do nas!
Posłałam mojemu panu nieśmiały uśmiech. Zaczęłam iść w kierunki tej niesamowitej trójki.
- Ubierz się. Zaczekamy tu z twoją księżniczką - zaproponował Laurent, na co Edgar się zgodził.
Przystanęłam w miejscu. Moje ciało oblało się zimnym potem. Było mi wstyd, że Laurent i Elaine musieli patrzeć na to, jak ujeżdżam udo mojego pana, goniąc za orgazmem. Dla nich takie sceny zapewne nie były niczym nieobyczajnym. Edgar wspominał, że Laurent był dominującym z krwi i kości, który wiedział, czego chce od życia. Elaine z kolei była tak piękna i ciągle się uśmiechała, że nie powinnam się martwić.
Laurent chwycił swoją ciężarną kobietę za dłoń i podszedł z nią do mnie. Spuściłam na chwilę wzrok. Nie podobało mi się to, jak się przy nich czułam. Dominująca Ember, którą byłam, nie pozwoliłaby na to, żeby zachowywać się w taki uległy sposób. Nic nie mogłam poradzić jednak na to, że Laurent Randall wyzwalał we mnie uczucia podobne do tych, które czułam przy Archibaldzie Rose. Obaj roztaczali wokół siebie aurę dominacji.
CZYTASZ
Edgar
ActionEdgar, podopieczny Vlada Perringtona, od lat szuka miłości swojego życia. Pragnie oddać się pod panowanie kobiety. Silne pragnienie, które nie jest zaspokojone, utrudnia mu życie. Ember, amerykanka porwana przez bezwzględnego chińskiego władcę, ma n...