25

2.3K 74 2
                                    

Ember

Nigdy nie miałam tak silnego orgazmu, jak w tej chwili.

Drżałam i jęczałam niekontrolowanie, gdy Edgar i Master Rose we mnie dochodzili. Zaciskałam się na ich penisach, prosząc o więcej, jednocześnie błagając o litość. Martwiłam się o to, że moje ciało nie zniesie więcej bodźców, ale oddałam się w ręce moich panów. Jeśli bowiem dobrze zrozumiałam Rose'a, Edgar miał stać się moim panem na najbliższe dwadzieścia cztery godziny. 

Po wstrząsającym orgazmie moim ciałem w dalszym ciągu targały spazmy. Oddychałam ciężko, a czoło wtulałam w zagłębienie między szyją i ramieniem Edgara. Mój uległy, a właściwie mój pan, głaskał mnie po tyle głowy. Master Rose natomiast objął swoją dużą dłonią moją szyję i przyciskał swoją pierś do moich spoconych pleców.

- Księżniczko, wszystko w porządku?

Skinęłam sennie głową. Nie ufałam swojemu głosowi. Nie wiedziałam, co wydarłoby się z mojego gardła, gdybym się odezwała. 

- Zaopiekujemy się tobą, Ember. O nic się nie martw. 

Kiedy obaj się ze mnie wysunęli, na początku poczułam ból, a potem pustkę. Rose wziął mnie na ręce, a Edgar patrzył na mnie z ogromem miłości. Chciałam pogładzić go po policzku, ale nie miałam na to siły.

Master Rose zaniósł mnie do pięknej łazienki. Na środku, przy ogromnym oknie, znajdowała się czarna wanna. Stała na pozłacanych lwich łapkach i była marmurowa od środka. Rose wsadził mnie do niej i gdy odkręcił kurek, w moje ciało uderzyła woda.

- Nie ruszaj się. Zaufaj nam. 

Archibald położył dłonie na moich ramionach. Stanąwszy za mną, pochylił się, aby przycisnąć usta do czubka mojej głowy. Chciałam zamknąć oczy, aby się zrelaksować, lecz gdy zobaczyłam w wejściu do łazienki Edgara, moja ochota na odpoczynek minęła. 

Nie mogłam uwierzyć w to, że z taką łatwością im się oddałam. Może powinnam czuć się jak panienka lekkich obyczajów, ale stało się to przecież za moją zgodą. Była to sesja BDSM z prawdziwego zdarzenia. Ogromnie mi się podobało uczucie, które towarzyszyło mi podczas całej sesji. Czułam się jak prawdziwa niewolnica pana Rose'a, a gdy dołączył do nas Edgar, kompletnie odpłynęłam. 

- Dobry Boże...

Zasłoniłam usta dłonią, tłumiąc szloch. Dopiero teraz przypomniałam sobie, o czym im opowiedziałam w chwili uniesienia. 

Schowałam twarz w dłoniach, płacząc okrutnie. Skuliłam się maksymalnie. Master Rose ścisnął mocniej moje ramiona, a Edgar wszedł do wanny i uklęknął przede mną. 

- Ember? Co się dzieje? 

- Nie powinnam mówić wam o moim porwaniu! - krzyknęłam wniebogłosy, czując zalewającą mnie falę wstydu. - Przepraszam, że wam o tym opowiedziałam! To była moja tajemnica! Nikt o niej nie wiedział! Chciałam zabrać ją ze sobą do grobu!

- Ember, ale...

- Jestem żałosna - ciągnęłam, nie panując nad łzami. - Zdaję sobie z tego sprawę. Jestem dominą, a nie potrafiłam przeciwstawić się mojemu oprawcy. Pozwalałam, aby mnie gwałcił i poniżał, nic z tym nie robiąc. Musicie jednak zrozumieć, że bałam się, iż zrobi krzywdę moim rodzicom i bratu. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Dlatego się poddawałam. Wierzcie mi jednak, że zdarzały się chwile, kiedy się stawiałam. Ja naprawdę...

- Rozkazuję ci, abyś wyszła z wanny. Uklęknij przede mną. 

Usłyszawszy grobowy ton Mastera Rose'a, zadrżałam. 

EdgarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz