Dzisiejszego dnia pomagaliśmy doktorowi Sandersowi posprzątać w muzeum poświęconemu naszym walkom i nam. Podczas święta umarłych trochę narozrabialiśmy i teraz musimy to posprzątać, co wcale nie jest nowością. Z takich nowości to Cole dzięki senseiowi Yangowi stał się z powrotem człowiekiem z jeszcze większą mocą.
- Sprzątanie nigdy nie będzie mi sprawiać frajdy - powiedział Jay - Co za nuda, awansowaliśmy na woźnych - dodał.
- Nie przesadzaj - odpowiedziałam - Narozrabialiśmy to teraz musimy posprzątać. Zapomniałeś już? Gdyby nie tamta wielka bitwa, wtedy w święto umarłych, teraz w ogóle nie byłoby tej rozmowy, wiesz? - dodałam i zaczęłam wynosić kolejne pudła.
- Właśnie, a czyja to wina Cole? - zapytał Jay przyjaciela.
- O nie, ile razy mam przepraszać za to, że przypadkiem uwolniłem złe moce, które zaatakowały Ninjago - powiedział mistrz ziemi.
- A do ilu umiesz liczyć? - zapytał Jay, podeszła do nas Nyi'a, która podobnie jak ja przenosiła kartony.
- Upiorna robota - zaczęła - Chętnie bym cofnęła się w czasie i powiedziała Sandersowi, że nie damy rady pomóc - dopowiedziała.
- Nya, mieliśmy już nie przyjemność cofnąć się w czasie - odparł Zane - Skutki mogą być straszne. Nie próbowałbym w ten sposób wymigiwać się od pracy - dodał.
- Wiesz, że nie wszystko trzeba brać dosłownie? - zapytała Nya i ruszyła dalej do roboty.
- Hej, patrzcie co mam - zawołał Cole. Ruszyliśmy do sali skąd dobiegał głos mistrza ziemi, zauważyliśmy stojącego go koło wielkiego obrazu znajdującego się na ścianie.
- A to nie Garmadon? - zapytał Jay podchodząc bliżej obrazu.
- No ba, Flora to jest twój ojciec - powiedział Cole spoglądając na mnie, podeszłam bliżej i przyjrzałam się obrazowi. Faktycznie znajdował się na nim mój ojciec za młodu, strasznie za nim tęsknię.
- Patrzcie, mistrz Wu - powiedział Kai wskazując na mistrza znajdującego się koło mojego taty, również był bardzo młody.
- Jakiś taki młody - powiedziała Nya.
- Niezły numer - zaczęłam podchodząc jeszcze bliżej obrazu - Wspaniały ojciec, wielki wuj, najwięksi Mistrzowie Żywiołów Ninjago. Pewnie nigdy nie będę taka jak oni - dopowiedziałam, Jay położył mi rękę na ramieniu.
- Rodzice Kai'a i Nyi, rodzina Flory, co to ma być? - zapytał mistrz piorunów - Muzealny dzień wspomnień? - dopytał.
- Tak właściwie co to za bitwa? - zapytał Cole.
- Pixal, analiza - powiedział Zane podchodząc do obrazu.
-,, Po twarzach uczestników wnioskuje, że bitwa miała miejsce 40 lat temu podczas wojen z wężonami" - powiedziała Pixal.
- Jakich wojen z wężonami? W Ninjago przecież był pokój, z kim oni walczyli? - zapytał mistrz ziemi.
- Przerwa moi mili - powiedział Sanders przychodząc do nas z kubkami jakiegoś naparu - Dla każdego coś przyjemnego, na koszt muzeum - dodał, wzięliśmy z tacy kubki.
- Doktor dzisiaj w humorze - powiedział Kai.
- Nie ma jak herbatka z peklowanego buraczka - odpowiedział, a my zaczęliśmy pluć, ohyda. Jedyny Jay wypił do końca wywar.
- Co to za obraz? - zapytałam i wskazałam na obraz znajdujący się przed nami.
- Ten tam? Nic ciekawego - odparł doktor - To potwierdzone: nie ma żadnej wartości historycznej dlatego właśnie nie wisi w galerii - dodał.
CZYTASZ
Czas Pokaże/ Ninjago
ActionMoje życie zmieniło się diametralnie odkąd dowiedziałam się, że to ja muszę pokonać Lorda Garmadona, czyli mojego ojca, aby zapanował wreszcie spokój. Cześć, nazywam się Flora Garmadona a oto moja historia...