Późnym wieczorem po walce Cole'a i Jay'a odbył się jeszcze jedna walka, walczyła Skylar.
- Skyler mistrzyni bursztynu kontra Jacob mistrz dźwięku, walczyć! - krzyknął Chen a wojownicy zaczęli walkę.
- Mistrz dźwięku stał się silniejszy odkąd ostatnio go widziałem - powiedział tata, po chwili zobaczyliśmy przepychającego się przez widownię mistrza ognia, Kai deptał pozostałym wojownikom po nogach, chwilę późnie usiadł koło mnie.
- Sorki, te świątynie są bardzo podobne - powiedział - Przegapiłem coś? - zapytał.
- Wygląda na to, że ciebie nie przegapili - odpowiedział Jay wskazując na wściekłą pozostałą widownię - Może lepiej razem nie siadać. Pomyślą, że jesteśmy drużyną więc tym bardziej będą chcieli nas załatwić - dodał.
- Nawet tak nie mów, jesteśmy drużyną! - odpowiedziałam - Choć straciliśmy Cole'a i nie znaleźliśmy Zane'a to jesteśmy drużyną tylko mniejszą! Tym bardziej musimy trzymać się razem - dodałam.
- To Skylar walczy? - zapytał Kai spoglądając szczęśliwy na arenę.
- Co on tak się nakręcił? - zapytał Garmadon.
- Bo się w niej zadużył, ale okazało się, że mogą być spokrewnieni - odpowiedział mistrz piorunów.
- Jej mocą nie jest ogień - odparł tata - To mistrzyni bursztynu, ma moc pochłaniania. Potrafi naśladować moc każdego kogo dotknie - dokończył.
- Chcesz powiedzieć, że nie jesteśmy rodziną? - powiedział szczęśliwy Kai.
- O nie, znowu się zaczyna - powiedział zrezygnowany Jay, po chwili Skylar udało się złapać ostrze, dziewczyna wygrała.
- Brawo Skylar - zawołał mistrz ognia.
- Wygrała, a on przegrał - zaczął mistrz Chen, a Jacob poleciał przez zapadnię - Mam nadzieję, że Wielki Turniej Żywiołów był dla was równie ciekawy jak dla mnie. By podziękować chciałem dać wszystkim piękne błyskotki - pokazał tacę z diamentami, wszyscy zaczęli się cieszyć - Jednak podczas wcześniejszej walki mistrzowi Jay i Cole chcieli zrobić mi przykrość łącząc siły i nie walcząc jak trzeba, a to naprawdę bardzo mnie zdenerwowało! Karą za ich nieposłuszeństwo będzie odebranie wam waszych pięknych pokoi - wszyscy wojownicy spojrzeli na nas wściekli, nie zapowiada się to dobrze - Dziś w nocy wszyscy będą musieli spać razem w sali jadalnej. To wszystko, możecie odejść - dodał, wściekli wojownicy zaczęli wychodzić.
- Wspaniale Jay - powiedział Kai.
- Oj wyluzuj Romeo - odpowiedział Jay.
- Nie zawracajcie sobie nimi głowy - powiedziałam - Nie szukamy nowych przyjaciół tylko ratujemy starych - dodałam.
- Tak, jednak ignorując innych zyskaliście sobie wrogów - odpowiedział tata - To jak traktujecie pozostałych będzie miało wielkie znaczenie - dodał. Nastała noc i tak jak powiedział Chen wszyscy spaliśmy w sali jadalnej, znaczy kto spał ten spał, nie mogłam wytrzymać na ból pleców więc nie spałam wcale. Wyszłam z łóżka podobnie jak Jay i Kai, tylko nasza trójka nie spała.
- Też nie możecie spać? - zapytał Jay.
- Nie bo wciąż nie ma tu Cole'a i Zane'a - odparł Kai.
- No, a do tego te nowe łóżka są fatalne - dodałam - No dobra.. - nie kończyłam ponieważ usłyszeliśmy bicie gongu.
- Szybko, idźcie do siebie - powiedział Kai, szybko wskoczyliśmy do łóżek, a do pomieszczenia wszedł Klaus ze sługami mistrza Chena, zdziwiło nas to bo był środek nocy, wszyscy wojownicy powstawali.
CZYTASZ
Czas Pokaże/ Ninjago
AcciónMoje życie zmieniło się diametralnie odkąd dowiedziałam się, że to ja muszę pokonać Lorda Garmadona, czyli mojego ojca, aby zapanował wreszcie spokój. Cześć, nazywam się Flora Garmadona a oto moja historia...