Wróciliśmy do naszej siedziby gdzie wszyscy w świetnym nastroju usiedliśmy do stołu.
- Za Ruch Oporu, niech się nigdy nie podda - powiedział Karlof podnosząc do góry kubek z herbatą.
- Ruch Oporu się nie poddaje! - odpowiedzieliśmy wszyscy.
- Kurczę, ale to musiały być emocje - zaczął Dareth rozdając na ciastka - Szkoda, że mnie.. - nie dokończył.
- Było wspaniale, chyba nie mogło wyjść lepiej - powiedziała Nya spoglądając na mnie.
- Całe miasto usłyszało naszą odezwę - dodała Skaylar.
- Brawa dla wszystkich - powiedział Pay Men.
- Podziękujmy Florze - zaczęła Skaylar, a wszyscy spojrzeli na mnie z uśmiechami - Za jej wsparcie i przywództwo, jak widać nadzieja jest nie do przecenienia - dodała.
- Moja córeczka - powiedziała duma mama uśmiechając się do mnie.
- To dopiero początek, wielkie dzięki za wasze moce i pomoc - zaczęłam - Dość gadania, trzeba działać: będziemy walczyć, ale nie oszukujmy się: potrzebna nam armia. Macie kontakt z mistrzynią kryształu? - zapytałam.
- Z tego co wiem teraz jest... no, nie możemy na nią liczyć - odpowiedział Karlof.
- A co z Bolobo? - zapytała Nya.
- UltraViolet wzięła go na cel i złapali go - odpowiedziała Skaylar, czyli też odpada.
- A co z wężonami? - zapytałam.
- Mówią, że węże już dość wycierpiały - odparł Griffin - Tym razem wolą się nie mieszać - dodał.
- Dobra, zrobimy listę kandydatów na pomocników - powiedziałam.
- Ja pomogę! - krzyknął Dareth.
- Świetnie, dzięki - odparłam - Zorganizuj tablicę i imbryk, to chwilę potrwa - dopowiedziałam spoglądając na chłopaka.
- Jasne, spoko, zaraz się tym zajmę - odparł i poszedł, a my zaczęliśmy zbierać armię. Lordzie Garmadonie szykuj się, nadchodzimy...
CZYTASZ
Czas Pokaże/ Ninjago
AcciónMoje życie zmieniło się diametralnie odkąd dowiedziałam się, że to ja muszę pokonać Lorda Garmadona, czyli mojego ojca, aby zapanował wreszcie spokój. Cześć, nazywam się Flora Garmadona a oto moja historia...