40. Na własne życzenie

26 0 0
                                    

Po całej akcji ze zniknięciem mistrza ognia oraz trzęsieniem ziemi w Ninjago, Jay zaprowadził nas do jakiegoś wielkiego domu.

- Witam w mojej skromnej samotni - powiedział gdy weszliśmy do środka, dom był strasznie wielki i piękny, wszyscy byliśmy zdziwieni tym widokiem. 

- Ala chata - zaczęłam, ruszyliśmy do salonu gdzie napotkałam duży posąg Frica Donagana - Hej, skąd wytrzasnąłeś taki wielki dom? - zapytałam. 

- Oszczędzałem, tak właśnie - zaczął Jay niepewnym głosem - Latami oszczędzałem i proszę bardzo: uzbierałem na własny domek. No i oczywiście mój dom jest waszym domem - dodał. 

- Straciliśmy Wu potem Missako teraz Kai'a - zaczęłam - Powiem szczerze, że to nie wygląda na przypadek - dodałam. 

- Jak tylko ktoś oddali się od reszty natychmiast znika - powiedział Zane. 

- Od teraz trzymamy się razem - powiedziała Nya - Chodźcie, obejrzyjmy ten lampion. Jay zgaś śwaitło - dodała, mistrz piorunów zaczął szukać wyłącznika lecz włączał inne sprzęty, po chwili okna się zasłoniły, a światło zgasło. 

- Wybaczcie, wielki dom - powiedział niebieski ninja wracając do nas. Zane postawił zapalony lampion na stole, a on ukazał nam mapę z miejscem pobytu Tygrysiej Wdowy. 

- Łał, to wskaże nam wyspę na której jest ktoś to może powstrzymać Nadakhana? - zapytała Nya. 

- Nie powstrzymać, spowolnić - poprawiłam przyjaciółkę - Przypominam, jedna kropla jadu Tygrysiej Wdowy zabija człowieka i na krótką chwilę jest w stanie sparaliżować dżina. Jeśli chcemy go dopaść potrzebny nam jad, trzeba obmyśleć plan - dopowiedziałam. 

- Myślicie, że Tygrysia Wdowa będzie tutaj? - zapytała mistrzyni wody wskazując punk na mapie. 

- Na wyspie, która nie istnieje wedle moich danych - dodał Zane, nagle nastąpiło kolejne trzęsienie ziemi, a my upadliśmy. Po chwili trzęsienie ustało, a odpalił się wielki telewizor z wiadomościami. 

-,, I znów szyby za trzęsły się w oknach, Ninjago przeżywa ciężkie chwile. Zapadł się kolejny kawał miasta" - zaczął prezenter, a naszym oczom ukazała się ogromna dziura w centrum miasta Ninjago -,, Tym razem katastrofa dotknęła samą stolicę" - dopowiedział. Podleciał do nas sokół mistrza lodu i usiadł na lampionie. 

- Pamiętacie? - zapytałam - Sensei wspomniał, że bez niego Ninjago się rozpadnie. Musimy zaraz lecieć na tę wsypę - dodałam. 

- Leć, sprawdź co knuje Nadakhan i nie daj się złapać - powiedział Zane do swojego przyjaciela, który zaraz poleciał. Natomiast my udaliśmy się do portu aby wypożyczyć łódź, na smokach nie polecimy taki kawał drogi. 

- Ale czemu nie możemy polecieć na smokach? - zapytał Jay. 

- Wyspa jest daleko, nie wystarczy energii by pokonać taki szmat drogi - odpowiedział mistrz lodu. Podeszliśmy do jednej z łodzi gdzie siedział jakiś kapitan, było widać że mężczyzna jest pijany. 

- Dzień dobry, chcemy wypożyczyć łódź - powiedziałam. 

- Jedno oko mam może szklane, ale drugie widzi bardzo wyraźnie - odparł kapitan - Zbliża się straszny sztorm i żadna łajba nie pójdzie w morze - dodał. 

- No trudno, kto inny nam wynajmie - powiedział Cole i ruszyliśmy do przodu. Chwilę później podszedł do nas Jay, który nie mam pojęcia jakim sposobem załatwił nam duży jacht, ruszyliśmy w drogę na wyspę, ja stałam za sterem, a chłopaki ogarniali liny.

- Przygotować się, luzować liny - powiedziałam. 

- Prujemy jak strzała - odparł Cole - Wiatr w żagle, trzeba to wykorzystać - dodał. Po chwili Nya przejęła moje obowiązki, a ja roznosiłam chłopakom manierki z wodą. 

Czas Pokaże/ NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz