77. Pożegnanie

63 1 0
                                    

W drodze do świątyni Kai i Nya wymyślili co można zrobić ze złotą zbroją abyśmy mieli większe szanse: musimy z niej zrobić z powrotem 4 bronie Spinjitzu. Po dotarciu do klasztoru weszliśmy na dziedziniec w smutnych nastrojach, czekał tam na nas mistrz Wu wraz z moją mamą.

- Co się stało? - zapytał sensei.

- Cole...on...on - zaczęła Nya lecz nie dokończyła przez łzy.

- On odszedł - dokończył Jay, w moich oczach również pojawiły się łzy, a Kai mnie objął.

- Spadł w chmurę ciemności - dodał Kai, Wu zwiesił smutno głowę.

- A Wielki Kryształ? - zapytał spoglądając na mnie.

- Został zniszczony, ale na niewiele się to zdało - odpowiedziałam.

- Co możemy teraz zrobić? - zapytała Missako.

- Na szczęście macie jeszcze mnie - powiedział ojciec wchodząc na dziedziniec ze Złotą Zbroją.

- Garmadon? - zapytała mama.

- Missako - zaczął ojciec - Dawny ja powiedziałby teraz pewnie coś sentymentalnego, ale tamtego człowieka już nie ma  - podszedł do swojego brata - Wu przestań się w końcu tak dąsać i zrób z tego użytek - dodał i rzucił w mistrza zbroją, a ten ją złapał.

- Przecież to zbroja Mrocznego Władcy - powiedział.

- Jeśli uda nam się ją przetopić i stworzyć nowe bronie Spinjitzu to możemy wyrównać szanse - powiedziała Nya.

- Przygotować kuźnię - powiedział sensei do mnichów, a Kai wzdechnął głęboko. 

- To zabieram się do roboty - powiedział.

- Kai, jesteś naszym mistrzem ognia, dasz sobie radę - powiedziała Nya spoglądając na swojego brata.

- Tak jasne, to będzie łatwizna - odparł Kai i razem z nim udaliśmy się do kuźni, gdzie Kai zaczął pracować. Jakieś dwie godziny później bronie były gotowe - Oto miecz płomieni, nunczako piorunów - dodał i podał Jay'owi broń.

- O tak - powiedział szczęśliwy.

- Twoje szurikeny lodu - dodał Kai podając broń mistrzowi lodu.

- Super - odparł Zane.

- O raz kosa, kosa wstrząsów - powiedział Kai, zwiesiliśmy głowy, nie ma jej właściciela. Mistrz ognia podszedł do swojej siostry i podał jej kosę.

- Miał ją Cole - powiedziała.

- Chciałby żebyś to ty ją dostała - odpowiedział i nagle usłyszeliśmy dzwony.

- To ciemność - powiedziała Nya, wybiegliśmy szybko przed klasztor.

- Przybyli - powiedziałam i spojrzałam na dół gdzie armia Oni zaczęła iść w naszym kierunku po schodach, dobrze, że trochę ich jest. Ludzie zaczęli uciekać do klasztoru, ninja naszykowali swoje bronie, a ja swoją moc.

- Oto nadchodzi wasz kres - usłyszeliśmy głos Omegi.

- Flora! - usłyszałam swoje imię i zobaczyłam mamę, która razem z dzieckiem ruszyła do w kierunku klasztoru.

- Mamo, biegnijcie do środka - powiedziałam.

- Nie zostawię cię tu - odpowiedziała spoglądając na mnie.

- Nie martw się o mnie, ludzie w świątyni potrzebują pomocy - odparłam - Czy mogę na ciebie liczyć? - zapytałam, a ona mnie przytuliła.

- Kocham cię, bądź ostrożna - powiedziała mama i pobiegła do klasztoru, a z klasztoru z mieczem wyszła Wiara.

Czas Pokaże/ NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz