59. Cisza

34 1 0
                                    

Uciekałam właśnie z Harrym przez jakimś strasznym dinozaurem, wpadliśmy do dziury i czekaliśmy aż stwór sobie pójdzie. Jakiś czas później wyszliśmy z kryjówki, ręka ponownie strasznie mnie bolała.

- Jak tam? W porządku? - zapytał Harry.

- Jasne, daj mi chwilę - odpowiedziałam i skrzywiłam się z bólu.

- Mogę zobaczyć? - zapytał książę, pokiwałam głową. Harry ściągnął temblak zrobiony z mapy i poprawił mi go - I co? Lepiej? - zapytał.

- No pewnie, dzięki - odpowiedziałam.

- A powiedz mi, czy na pewno dobrze idziemy? - zapytał książę.

- No raczej - odpowiedziałam - Jeśli mapa jest w porządku zaraz powinna pojawić się rzeka, tam gdzieś - wskazałam przed siebie mieczem - Rzeka zaprowadzi nas prosto do trzeciej maski, do świątyni Oni - dopowiedziałam.

- Sam nie wiem Floro, a może jednak wracajmy co? - zapytał książę - Może warto by poszukać reszty, sama rozumiesz: rękę cały czas cię boli i wiesz, jesteśmy zupełnie sami - dodał.

- Ale radzę sobie jakoś - odpowiedziałam - Nie, nie wracamy, nie ma na to czasu. Jeśli Synowie Garmadona pierwsi znajdą te maskę będą mieli wszystkie - dodałam. 

- No dobrze, ale umawiamy się, że teraz się oszczędzasz, a ja prowadzę, zgoda? - powiedział zabierając ode mnie mieć i zaczął przecinać zarośla, ruszyliśmy dalej. 

- Całe życie spędziłeś w pałacu, a tu proszę - zaczęłam spoglądając na poczynania księcia - Tego się nie spodziewałam - dodałam.

- Że będę się przedzierać przez dżunglę? - zapytał - Nie specjalnie, ale o spotkaniu z tobą - odwrócił się spoglądając na mnie - moja towarzyszko, marzyłem od zawsze - dodał z uśmiechem, odwzajemniłam go i spojrzałam na mapę.

- No to ten, według mapy zaraz powinna być czarna rzeka, jeszcze tylko coś co się nazywa: Ścieżką Dusiciela - powiedziałam.

- Ścieżka Dusiciela, poważnie? - zapytał - Jak to miło, ciekawe czemu dusiciela - dodał.

- Proszę cię, ludzie mają szaloną wyobraźnie - zaczęłam - Lubią jak nazwy brzmią groźnie, typu Jaskinie Rozpaczy, Oko Ślepca, Labirynt Hiroshiego. Już widzę jak jakiś znudzony... - nie dokończyłam ponieważ złapała mnie jakaś maska i zaczęła ciągnąć - Aaa! - krzyknęłam.

- Flora! - krzyknął Harry i ruszył za mną.

- Harry - zawołałam gdy nasza mapa mi uciekła, macka zaczęła ciągnąc mnie do jakiegoś drzewa - Nie, to chyba jakieś żarty - powiedziałam i nagle macka mnie puściła. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam księcia, który rzucił miecz tym samym ucinając mackę - Ale jak to tak? Skąd to? To się mnie złapała, przecież to drzewo - dodałam, Harry podszedł do mnie pomógł wstać - A ciebie kto tak nauczył rzucać? - zapytałam. 

- Ja nie wiem, ja...bo to cię chciało zjeść, ja no nie wiem. Miałem szczęście - powiedział Harry zmieszanym głosem, to nie było szczęście. 

- Co? Chłopaku, ty stałeś tam - zaczęłam wskazując na miejsce gdzie stał wcześniej książę, lecz nie dokończyłam ponieważ Harry pocałował mnie, zaniemówiłam. 

- Czy ja przesadziłem trochę? - zapytał.

- Nie, znaczy tak, to ten - zaczęłam również lekko zmieszana - W sumie to już chyba wiem skąd dusiciel w nazwie, co? - dodałam, zabrałam miecz z drzewa i podałam go Harry'emu, a ten oddał mi mapę. 

- A jak tam ręka? - zapytał książę.

- Wiesz, że całkiem nieźle - odpowiedziałam. Ruszyliśmy dalej i dotarliśmy do rzeki, zobaczyliśmy tam łódź na, której był symbol Synów Garmadona - I mamy symbol Synów Garmadona - dodałam.

Czas Pokaże/ NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz