Parę minut póżniej dotarliśmy do portu wyspy gdzie było pełno sługusów mistrza Chena.
- Witajcie na wyspie Chena - powiedział Klaus, wyszliśmy na ląd - Wielki Turniej Żywiołów zgromadził tych dzielnych wojowników - spojrzał na mojego ojca - Mistrz Chen ucieszy się, że powróciłeś, senseiu Garmadonie - dodał.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł tata.
- To absolutnie pewne - odparł Klaus i poszedł dalej.
- Wyczuwam pomiędzy wami konkretne napięcie - powiedział Jay spoglądając na tatę.
- Tak - odparł Kai - Jak to możliwe, że tej wyspy nie ma na żadnych mapach? - zapytał.
- Wyjaśnisz dlaczego szef najpopularniejszej knajpy z makaronem w Ninjago potajemnie organizuje turniej dla wojowników ? - powiedział Cole.
- Mistrz Chen był kiedyś moim przyjacielem, ale teraz jest zdrajcą - odparł Garmadon - Podczas wojen z wężonami Chen zwrócił się przeciwko swoim bracią i zrobił wszystko by pomóc gadą - dodał.
- Chodzi o bitwę, w której walczyłeś z wujkiem Wu? - zapytałam - Chen był waszym wrogiem ? - dodałam, ruszyliśmy za resztą wojowników.
- Użył oszustwa by podzielić wszystkich mistrzów żywiołów - odparł tata - Ledwie udało nam się pokonać wężonów, a Chen poddał się i za karę miał nigdy nie opiszczać tej wyspy. Nie wiedzieliśmy, że zacznie organizować stąd swe przestępcze imperium - dodał.
- Może i zdołał skłócić naszych przodków, ale z nami mu się nie uda - odpoiwedziałam.
- To bardzo wielka wyspa, a Zane może być wszędzie - odparł mistrz ziemi - Trzeba zachować czujność - dodał. Sługusy otworzyli drzwi, a mu weszliśmy na piękny dziedziniec, przed nami była ogromna posiadłość.
- Ten dom zbudowano z pieniędzy za makaron ? - zapytał Jay - Zawsze chciałem iść po czerwonym dywanie - dodał.
- Chen żyje tu jak król, jest całkiem samowystarczalny - odparł tata - Dostać i wydostać się z wyspy można tylko za pozwoleniem które trzeba zdobyć - dodał.
- Nigdy nie mówiłeś o tej wyspie - powiedziałam - Właściwie, skąd tyle o niej wiesz? - zapytałam.
- Ponieważ Chen zanim stał się moim wrogiem - zaczął tata i odsłonił swoje plecy na którym był tatuaż węża - Był moim senseiem - dodał, weszliśmy do budynku i usiedliśmy w naszykowanym okręgu.
- Nigdy nie mówiłeś, że miałeś senseia - odpowiedziałam.
- Gdy byłem w twoim wieku szukałem mistrza mroczniejszej ścieżki - odpowiedział Garmadon - Uczył mnie zwyciężać za wszelką cenę i ranić wszystkich wokół. Dopiero kiedy mnie uratowałaś zobaczyłem światło - dopowiedział.
- Najwyraźniej nie nauczył cię czym jest poczucie humoru - powiedział Jay - Wyluzuj się, jesteśmy w podziemnym kręgu walki, będzie świetna zabawa - dodał. Jakiś typ uderzył w gong, a Klaus włączył muzykę.
- Proszę wstać - zaczął Klaus, wstaliśmy - Nadchodzi mistrz Chen - dodał, po chwili zauważyliśmy zjeżdżający z sufitu fotel, a na nim mistrza Chena.
- Witajcie wojownicy na Wielkim Turnieju Żywiołów, teraz wszyscy możecie już...umrzeć! - powiedział Chen, a drzwi sie zamknęły, nie powiem ale trochę sie przestraszyłam - Z wrażenia, jak na mnie patrzycie - dodał.
- Zapomniałem powiedzieć, że uwielbia teatralne zagrywki - powiedział tata, usiedliśmy z powrotem, a mistrz Chen ruszył w naszą stronę.
- Nigdy dotychczas tak wielu wojowników żywiołów nie zebrało się w jednym miejscu - zaczął - Widzę tu mistrza płomieni - zaczął wskazywać na wojowników - Ziemi, cienia, prędkości, a nawet wyczekiwanego zielonego zbawcę - spojrzał na mnie, a następnie na mojego ojca - No i powrócił do mnie mój były uczeń. Symbol, który widzicie przedstawia Anakondowca - wskazał na symbol na ziemi, identyczny miał tata na plecach - Najdzielniejszego wojownika wężonów jakiego nosiła ziemia, jego motto: "tylko jeden zwycięży" - dodał i uderzył w gong. Przed nami pojawił się tablica z walkami, na szczęście wszyscy byliśmy w innych grupach.
CZYTASZ
Czas Pokaże/ Ninjago
AcciónMoje życie zmieniło się diametralnie odkąd dowiedziałam się, że to ja muszę pokonać Lorda Garmadona, czyli mojego ojca, aby zapanował wreszcie spokój. Cześć, nazywam się Flora Garmadona a oto moja historia...