55. Jadeitowy Książę

55 0 0
                                    

 Szybko wybiegłam na balkon i zobaczyłam jakąś postać biegnącą po dachach budynków z workiem.

- Porwał księcia - powiedziałam zakładając maskę i ruszyłam za postacią, która po chwili przeskoczyła dużą przepaść między budynkami - Chyba sobie żartujesz - powiedziałam i skoczyłam lecz zaczęłam spadać, ścigana przeze mnie postać złapała mnie i postawiła na dach - Kim jesteś? - zapytałam przyjmując pozycję bojową, a postać ściągnęła kaptur i moim oczom ukazał się książę Harry - Książę? - zapytałam zdziwiona i ściągnęłam maskę - Ja myślałam, że cię porwali, życie ci ratowałam - dodałam. 

- No co ty nie powiesz? Bo mnie się wydawało, że jednak ja tobie, wiesz? - powiedział. 

- No to kto siedzi w torbie? - zapytałam spoglądając na worek. 

- Raczej co siedzi w torbie - odparł książę i otwarł torbę w której było pełno jedzenia -Jedzenie dla potrzebujących. Ja sobie mieszkam w pałacu, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia - dodał. 

- Ale twój pokój panie, taki bałagan, że.. - zaczęłam. 

- No tak - odparł książę lekko zmieszany - Bo ja nie znoszę sprzątać, miło, że wypominasz - dodał. 

- Przepraszam, ja nie chciałam - odpowiedziałam i nagle nasza dwójka usłyszała krzyk Hakinsa. 

- Książę zniknął! Szukać go! - krzyczał do strażników. 

- Nie mogą mnie tu znaleźć - powiedział książę - Szybko masz, przebieraj się - dodał podając mi bluzkę z kapturem. Szybko się przebrałam i pobiegliśmy do biednej dzielnicy Ninjago, gdzie książę zaczął rozdawać jedzenie biednym - Jak widzisz, książęta też mają swoje kłopoty. Rodzice nigdy w życiu by mnie nie puścili z pałacu, ale przecież ci ludzie są głodni, a u nas tyle jedzenia się marnuje - dodał. Gdy jedzenie się skoczyło ruszyliśmy się przejść. 

- Mogę ci zadać pytanie panie? - zapytałam, a książę Harry pokiwał głową - Odpowiada ci w ogóle to pałacowe życie? - zadałam pytanie. 

- Ludzie wyobrażają sobie, że ciągle się bawimy: jakieś bale, obiadki i takie tam - zaczął - Zgoda, bywa nawet miło, ale wszystko ma swoje plusy i minusy - dopowiedział. 

- Skąd ja to znam - odparłam - W sensie nie, że w pałacu, po prostu też mam czasem pod górkę - dodałam, a książę ściągnął kaptur z głowy.

- Czasami mam wrażenie, że musimy odgrywać tylko swoje role - odparł książę, dotarliśmy na most - Nie mamy większego wpływu na swoje przeznaczenie  - dodał. 

- Prawda?  - powiedziałam - Normalność to jednak ciężka sprawa. Ja przynajmniej mogę nosić maskę, ale ty.. - dodałam. 

- Ja też się kamufluję - odparł książę - Czasami maluję twarz, a czasem udaje porywacza książąt - dodał i założył kaptur, zaśmiałam się.

- No dobra, wygrałeś, ale to był mój pierwszy dzień - odpowiedziałam i nagle usłyszeliśmy hałas, ruszyliśmy w jego kierunku. Po dotarciu na miejsce zobaczyłam jak jakieś zbiry zaczepiają dzieci, Harry założył z powrotem kaptur. 

- Lepiej stąd chodźmy - powiedział Harry do mnie. 

- Miejscowi naprawdę nie mają łatwo - odpowiedziałam - Bieda aż piszczy, a ci źli uprzykrzają im życie - dodałam i chciałam do nich podejść lecz Harry mnie zatrzymał. 

- Nie - powiedział łapiąc mnie - Nie możesz tam iść bo mnie zobaczą - dodał, spojrzałam na zbirów i zobaczyłam na ich kurtkach symbol Synów Garmadona.

- Aaa! - krzyknęłam lekko przestraszona. 

- Co się stało? - zapytał książę 

- Ten ich symbol - zaczęłam - Widziałam go parę dni temu: Synowie Garmadona, to mój ojciec - dodałam zła i chciałam do nich podejść lecz ponownie zostałam zatrzymana. 

Czas Pokaże/ NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz