Czekam na nią niedaleko liceum. Wychodzi po kilku minutach. Rozgląda się wokół, po czym przyśpiesza kroku. Widzę jak starszy mężczyzna za nią idzie. Ruszam w ich kierunku. Kiedy dziewczyna mnie zauważa na jej twarzy maluje się ulga.
- Poczekaj, młoda. - odzywa się gdy Nike rzuca się do biegu.
- Shit. - mówi i odwraca się do niego. Ja wychodzę przed nią.
- Pogadam z nim. - facet wygląda na około czterdziestkę,ale nie jestem w stanie dokładnie tego stwierdzić przy małym świetle lamp.
- Stary, ja tylko chcę od niej tego co moje.
- Mów jaśniej.
- Chodzi mi o narkotyki, a o co innego? - oczywiście.
- Tak się składa, że pan ją sobie z kimś pomylił. Ona nie jest dealerką.
- Nie ściemniaj mi tu. Przecież widziałem. Codziennie rano stoi przed wejściem i daję tym gówniarzom jakiś towar. - o czym on mówi?
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...