XXXI

222 18 0
                                    

- Żartujesz? W życiu nie zjemy całej takiej pizzy sami. - mówi, gdy kelner przynosi nam naszą XXL.

- No, bo nie zjemy jej sami. - wskazuję palcem na drzwi wejściowe kolorowego pomieszczenia. Wchodzi przez nie trójka moich przyjaciół.

- Hejka, wam. - wita się Luke.

- Jak leci Nike? - pyta białowłosy Mike.

- Spoko.Jestem trochę chora, ale jest okej. -śmieję się, a Calum drze się na całą pizzerie, że kocha pizze,którą wybrałem.

- Już wszyscy wiedzą,Cal. - mówię mu i cała czwórka wybucha śmiechem.Więcej czasu spędzamy na żartach oraz śmianiu się, niż na jedzeniu. Następnie chłopcy zostawiają naszą dwójkę, a ja zaczynam się jeszcze bardziej obawiać. Boję się jej reakcji i stracenia jej. Cóż...jak to mówią teraz albo nigdy.

- Trochę mi zimno. - mówi, gdy wychodzimy z Pizza Hut. Biorę ją na ręce niczym księżniczkę.

- Ashton mówiłam ci coś...

- Przestań. Będzie fajnie, ty słoniu. - w końcu dochodzimy do supermarketu. Biorę jeden ze sklepowych wózków i kładą w nim dziewczynę.

- Nie!

- Oj tak. - zaczynam nim kierować. Nike zaczyna krzyczeć kiedy już szybciej nie potrafię. Przestaję podczas gdy oznajmia, że już jest jej ciepło. Śmieję się widząc jej przestraszoną minę.

7:26|| A. IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz