Ciepło ubrana i dobrze opatulona wychodzę z domu. Skoro mam się z nim nie widzieć przez dobre dwa tygodnie to nie odpuszcze wagarów z nim. Mam nadzieję, że się ucieszy. Już z daleka widzę jego szary kaptur od bluzy. Jestem tuż za nim. Kładę ręce na jego ramionach i mówię "boo".Podskakuję w miejscu, a ja zalewam się śmiechem.
- Ty mała małpo!
- Myślałam, że jestem słoniem.Nie cieszysz się, że jestem?
- Bardzo się cieszę. - na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Szybko jednak znika. - Ale, hej powinnaś być teraz w łóżku. Chyba bycie w święta chorym nie jest zbyt przyjemne. Nie chciałbym żebyś rozchorowała się przeze mnie...
- Mam leżeć w łóżku, kiedy czekają mnie wagary i to jeszcze z tobą? Nigdy w życiu.
- To będą najlepsze wagary w twoim życiu. Zadbam o to osobiście.
- Doprawdy. - podchodzę bliżej patrząc mu prosto w oczy.
- A chcesz się przekonać. - kiwam głową, a nasz pociąg nadjedża.
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...