XXX

219 21 1
                                    

Ciepło ubrana i dobrze opatulona wychodzę z domu. Skoro mam się z nim nie widzieć przez dobre dwa tygodnie to nie odpuszcze wagarów z nim. Mam nadzieję, że się ucieszy. Już z daleka widzę jego szary kaptur od bluzy. Jestem tuż za nim. Kładę ręce na jego ramionach i mówię "boo".Podskakuję w miejscu, a ja zalewam się śmiechem.

- Ty mała małpo!

- Myślałam, że jestem słoniem.Nie cieszysz się, że jestem?

- Bardzo się cieszę. - na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Szybko jednak znika. - Ale, hej powinnaś być teraz w łóżku. Chyba bycie w święta chorym nie jest zbyt przyjemne. Nie chciałbym żebyś rozchorowała się przeze mnie...

- Mam leżeć w łóżku, kiedy czekają mnie wagary i to jeszcze z tobą? Nigdy w życiu.

- To będą najlepsze wagary w twoim życiu. Zadbam o to osobiście.

- Doprawdy. - podchodzę bliżej patrząc mu prosto w oczy.

- A chcesz się przekonać. - kiwam głową, a nasz pociąg nadjedża.

7:26|| A. IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz