- To dziwna historia, o której wie tylko mój ojciec. Nawet chłopaki nie mają o niczym pojęcia. Zaczęło się jak tata wyjechał w delegację, by zarobić. Moja mama mówiła do mnie tak jak praktycznie nigdy, nazywała mnie tak jakbym nie był jej synem tylko kimś więcej. Mówiła 'kocham cię' więcej niż trzy razy na dzień.Na początku nie wydawało mi się to dziwne. Miałem wtedy szesnaście lat, raczej nie obchodziło mnie to, nie zastanawiało w specjalny sposób. Kiedyś mama podała mi tabletki "na uspokojenie". Ocknąłem się po jakiś trzech godzinach...była tuż nade mną. Chyba wiesz co mam na myśli. Zepchnąłem ją i uciekłem z domu. Znaleźli mnie po tygodniu.Potem nie chodziłem do szkoły, bo wypisała mnie z niej.Abym przypadkiem nie mógł uciec. Zamykała mnie na całe dnie w pokoju. Faszerowała narkotykami. Ojcu wmawiała, że nadal na nic nie starcza, on wierzył i nie wracał.Wiele razy udało mi się uciec. Raz, kiedy zwiałem chciałem się zabić...- czuję jak dziewczyna próbuję przytulić mnie mocniej. - Rzuciłem się pod auto, jednak przeżyłem. Przepraszała... - opakię dłuższą przerwę. Nike milczy razem ze mną - Byłem pewien, że już nie zrobi czegoś takiego. Ale znowu podała mi narkotyki. Znowu przespała się ze swoim pieprzonym synem, kochankiem, ideałem. Sam nie wiem kogo we mnie widziała.Była chora, może wciąż jest, tego także nie wiem. Później przysięgałem sobie, że nie pokocham żadnej kobiety. Nie będę miał do nich szacunku. Jeszcze dwa razy próbowałem odebrać sobie życie. Ale jestem tu i teraz wiem, że tylko dla ciebie. - po jej policzkach spływają drobne łzy. - Nie płacz. Jest mi lepiej. W końcu komuś o tym odpowiedziałem.
- Ja tylko nie rozumiem czemu to stało się takiej osobie jak ty, Ashton. - mocno przytulam ją do siebie.
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...