- Trafiłeś z nimi, bo od jakiś dwóch miesięcy posiadam tylko jedną słuchawkę,a to nie to samo. Dziękuję ci bardzo. - patrzy na mnie z radością. Jakby czuł ulgę,że mi się spodobały.
- Wiesz to Dziadek Mróz, nie ja.
- No cóż Mikołaj jeszcze nie dostarczył mi nic dla ciebie, ale może jutro. Po prostu nie spodziewał się,że będziesz taki dobry, by obdarować innych prezentami.
Nagle podchodzi do nas czwórka ludzi w podeszłym wieku i pyta czy ustąpimy im miejsca -Tak,oczywiście. Ash rusz tyłek. Ustąpimy miejsca państwu.- Proszę niech państwo siada. - posyła im zapewne sztuczny uśmiech, po czym przewraca teatralnie oczami. Jest już tylko jedno wolne miejsce, które zajmuje chłopak.
- Ależ z ciebie dżentelmen. Normalnie brawo! - odwracam się do niego tyłem. Niespodziewanie zostaję pociągnięta do tyłu za uda tak, że omal nie piskam. Oczywiście ląduję na jego kolanach.
- Co...
- Zapytaj Mikołaja czy mogę dostać ciebie za prezent. Okej? - kiwam mile zaskoczona głową,a Ashton kładzie dłonie na mojej talii.
- Ręce przy sobie, Irwin. Brodacz jeszcze nie zadecydował. - mówię przez zęby,na co blondas wybucha śmiechem, zabierając dłonie.
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...