Tego wieczoru wspólnie zmierzamy na mój koncert.
- Jesteś pewna,że chcesz ich poznać?
- Oh, Ash nie mogą być gorsi od ciebie. - beszta mnie, wydając z siebie głupkowaty śmiech. Wchodzimy do zatłoczonej już auli. Przebijamy się przez tłum, aby dostać się za kulisy. Banda debili już tam oczywiście jest.Na nasz widok zaczynają gwizdać i klaskać. Chciałbym móc ich zabić.Tak na chwilę.
- Mówiłem,że są nienormalni. - zwracam się do Nike,a ona wybucha śmiechem. - Moi mili - znów się chichrają na sposób w jaki się do nich zwracam.- Poznajcie Nike,tak serio ma tak na imię.Nike poznaj...ich. Michael'a, Calum'a i Luke'a. - macha do nich swoją drobną ręką,jakby stali gdzieś daleko, a oni chórem mówią jej "cześć".
- Masz zajebiste imię. - odzywa się do niej zielonowłosy. - No wiesz Mike, Nike.To musi być przeznaczenie. - znowu wszyscy wybuchamy gromkim śmiechem.
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...