LXV

171 14 2
                                    

>>>>NIKE<<<<

-Zdaję sobie z tego sprawę,Nike. Mimo to bardzo cię przepraszam.To znaczy przeprosiny w żaden sposób mnie nie usprawiedliwiają. Strasznie cierpiałaś,ale ja także. Jak cię to pocieszy to szczerze mówiąc czułem się jak gówno.

- Cały czas się tak czuję. Zwłaszcza,gdy mama daję mi do rąk Mico,a ja nie potrafię nic poczuć. Żadnej matczynej miłości,nic...oprócz tego jak beznadziejna jestem. - znowu zaczynam płakać. - Nie umiem się tego pozbyć.Chciałabym,jednak nie potrafię...- z moich ust wydobywa się żałosny szloch.Ashton kładzie rękę na mojej. - Możesz go oczywiście odwiedzać kiedy chcesz...- pociągam nosem.

- Pomogę ci przecież,Nike. Razem wychowamy naszego syna. Nawet jeżeli mam nie być ze sobą,zrobimy to.

7:26|| A. IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz