L

182 17 1
                                    

Rano budzę się pierwsza.Na szczęście Ash robi to samo chwilę po mnie.

- Wypoczęty? - pytam, a on przeciera swoje niebieskie oczy.

- Tylko dzięki tobie.Lepiej śpi mi się przy kimś.- obejmuje ręką moją talie, a głowę kładzie na moim brzuchu.

- To dobrze,bo obiecałeś mi spacer.- zaczynam bawić się jego poczochranymi włosami.

- Okeeej,ale chyba jesteś bardzo głodna,skoro twój brzuszek tak burczy.- śmieje się nerwowo czując jak gorąc wpływa na moją twarz.Wielkie dzięki,Irwin.

- Najpierw spacer.

- Najpierw trzeba umyć zęby,bo poranny pocałunek bez tego będzie mało przyjemny.- ponownie z moich ust wydobywa się śmiech.Jednak tak też robimy. Bierzemy swoje szczoteczki i myjemy zęby.

-Mogłoby się to wydawać nie romantyczne,ale takie jest. Jesteśmy chorzy. - śmieje się z naszego zachowania.

- Dokładnie. Ale jest plus,możesz być jak tumblr girl ze swoim chłopakiem. - mówi ze szczoteczką w buzi,a ja znowu chichram się dzięki niemu.

7:26|| A. IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz