- Hej,Grubasie. - mówię zdyszana przytulając Ash'a na powitanie. Po chwili nie mogąc złapać oddechu opieram ręce o kolana, lekko kucając.
- Hej,Chudzielcu. Po co tak się męczysz? Mamy jeszcze dobre 9 minut do przyjazdu busa. - marszczy swoje czoło. Zawsze tak robi,gdy coś go niepokoi.
- Jak to po co? Chciałam jak najszybciej zbesztać twoją fryzurę. - czuję, że będę w piekle przez te małe kłamstewka.
- Ah,a więc taka z ciebie zołza. - śmieje się tym swoim zaraźliwym śmiechem. - W takim razie, słucham. Co jest złego w mojej fryzurze? - patrzy na mnie z zaciekawieniem. Właściwie to mogę mu powiedzieć. Nic się nie stanie...
- Ugh,no okej. Biegłam,bo jakiś facet mnie gonił. Od kilku dni kręci się obok szkoły.Nie wiem kto to jest, w sumie nikt nie wie z moich znajomych ii wygląda ciuut podejrzanie.
- Mówił czego chce? - pyta przejętym głosem.
- Nie.Po prostu szedł za mną od liceum,jak tylko przyśpieszyłam to on też. Trochę się przestraszyłam to zaczęłam biec.
- Jesteś pewna, że trochę?
- Bałam się jak cholera. Tyle się słyszy co jakieś psychole robią ludziom. W dodatku się trzęsę... -
chłopak przytula mnie do swojego torsu nie pozwalając mi dokończyć. Ta chwila nie trwa długo,ponieważ nadjeżdża nasz bus.
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...