XVIII

260 25 1
                                    

- Hej,Grubasie. - mówię zdyszana przytulając Ash'a na powitanie. Po chwili nie mogąc złapać oddechu opieram ręce o kolana, lekko kucając.

- Hej,Chudzielcu. Po co tak się męczysz? Mamy jeszcze dobre 9 minut do przyjazdu busa. - marszczy swoje czoło. Zawsze tak robi,gdy coś go niepokoi.

- Jak to po co? Chciałam jak najszybciej zbesztać twoją fryzurę. - czuję, że będę w piekle przez te małe kłamstewka.

- Ah,a więc taka z ciebie zołza. - śmieje się tym swoim zaraźliwym śmiechem. - W takim razie, słucham. Co jest złego w mojej fryzurze? - patrzy na mnie z zaciekawieniem. Właściwie to mogę mu powiedzieć. Nic się nie stanie...

- Ugh,no okej. Biegłam,bo jakiś facet mnie gonił. Od kilku dni kręci się obok szkoły.Nie wiem kto to jest, w sumie nikt nie wie z moich znajomych ii wygląda ciuut podejrzanie.

- Mówił czego chce? - pyta przejętym głosem.

- Nie.Po prostu szedł za mną od liceum,jak tylko przyśpieszyłam to on też. Trochę się przestraszyłam to zaczęłam  biec.

- Jesteś pewna, że trochę?

- Bałam się jak cholera. Tyle się słyszy co jakieś psychole robią ludziom. W dodatku się trzęsę... -
chłopak przytula mnie do swojego torsu nie pozwalając mi dokończyć. Ta chwila nie trwa długo,ponieważ nadjeżdża nasz bus.

7:26|| A. IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz