Zaniepokoiło mnie to, iż Ash rozłączył się zaraz po tym jak powiedział, że przyjechała jego matka. Mam nadzieję, że opowie mi o niej wszystko kiedy się zobaczymy.
Po kolacji większa cześć mej rodziny zasiada przed telewizorem. Już prawie chcę uścisnąć na ostatnim wolnym miejscu, czyli fotelu z masażem, za pierdylion dolarów, ale przerywa mi moja kuzynka.
- Czy ja mogłabym tutaj uścisnąć? Wiesz, że miewam bóle pleców.
- A czy twój brat nie może ustąpić ci miejsca? - jest w końcu facetem i siedzi dokładnie na takim samym.
- Spędziłem cały dzień na siłowni, nie ma bata. - mówi,a mi skacze ciśnienie.
- Dobrze w takim razie niech ty i twoje...- chcę powiedzieć dziecko z wpadki, jednak po raz ostatni odpuszczam. - maleństwo sobie odpoczną. - siadam na miejscu, które zrobił mi Nash, na pufie. Widzę po nim jak się wkurza, ale nie ma odwagi niczego powiedzieć. Nasi rodzice oczywiście udają, że są zainteresowani filmem, który oglądali już setki razy.
- Synu kiedy przyjeżdża ta twoja ukochana? - pyta Martin'a, brat mojej matki.
- Nie wiem jeszcze, w sumie...- zaczynam udawać, że rozmawiam z Ashton'em przez telefon.
- Tak,jestem pewna,że bardzo będą chcieli cię poznać...Czyli będziesz wieczorem trzydziestego? Oczywiście,że nie będą mieli nic przeciwko...yhyym,okej to dobranoc...kocham...noo papa. - oczy wszystkich są skierowane na mnie.
- Chyba słyszałaś kochanie, że to dziewczyna Martin'a przyjeżdża. Zadzwoń do swojego chłoptasia i odwołaj przyjazd.- sprzeciwia się moja ciotka
- Ale przecież dziadkowie nie mają nic przeciwko, więc w czym problem. To ich d...- ciotka nie pozwala dojść mi do zdania.
- Ale nam to przeszkadza. Kto wie czy nie przyprowadzisz nam tu jakiegoś buntownika czy ćpuna. Rozwali jeszcze cały dom rodziców i co wtedy? - chcesz wojny,ciociu to proszę bardzo. Zaczynamy.
CZYTASZ
7:26|| A. Irwin
Fanfiction» Historia dwójki ludzi,którzy pięć dni w tygodniu spotykali się na stacji o 7:26 i wsiadali do tego samego wagonu dla palących. Kiedy w wagonie zostają ostatnie dwa wolne miejsca naprzeciw siebie wszystko się zmienia. Z dnia na dzień fundują sobie...