Prolog

1.6K 123 11
                                    

Kiedy wracam myślami do tamtego poranka, nie przypominam sobie niczego, co mogłoby zwiastować nadchodzący cud. Toaleta była jak zwykle zarzygana, a na dodatek nie mogłam znaleźć swojej szczoteczki do zębów. Domyślałam się, że matka zabrała ją i użyła do Bóg wie jakich celów. Czasem naprawdę nie nadążałam za nią i jej nowymi formami odurzania się. A robiła to od lat - piła, ćpała, paliła najróżniejsze świństwa. Była strzępkiem człowieka, przemieszczającym się po domu cieniem.

Głównie to dzięki mojej siostrze utrzymywałyśmy się jakoś w pionie. Dużo zarabiała, ale całymi dniami przesiadywała w biurze. Matce nie dawała ani grosza - wiedziała, na co wyda otrzymane pieniądze. Ale ona miała własne sposoby zarobku, o wiele ohydniejsze. Brzydziłam się tym co robi, całym sercem. Brzydziłam się nią. I brzydziłam się sobą, bo to jej "praca" przyczyniła się do tego, że żyję.

Z Alis - moją siostrą - było inaczej. Była starannie planowanym dzieckiem. Nim ojciec porzucił matkę, byli szczęśliwą rodziną. Jednak do tej pory nie wiem, co sprawiło, że od niej odszedł. Może już wtedy przeczuwał kłopoty?

Ile bym dała, by zrobić dokładnie to samo, co on.

Uciec. Zapomnieć. Nie być dzieckiem prostytutki i narkomanki. Mieć spokojny dom, bez walających się strzykawek i foliowych woreczków. Nie musieć chować się w szafie, gdy matka przyjmuje klientów. Żyć tak, jak powinna każda siedemnastolatka.

Cóż, właściwie tamtego dnia kończyłam już osiemnaście lat. Upragnione, wymarzone osiemnaście lat.

Kończyłam szkołę, matury miałam w małym palcu. Chciałam iść na studia i to nie byle jakie, bo medyczne. Pomagać ludziom tak, jak nie potrafiłam pomóc sobie i matce przez całe swoje życie. Wspinałabym się po szczeblach kariery, w końcu miała bym pieniędzy tyle, by nie musieć niczego sobie odmawiać. Przed trzydziestką wyszłabym za mąż, za miłość swojego życia. Urodziłabym mu dzieci i razem zestarzelibyśmy się w małym, górskim domku. Byłabym dumną matką, dzieci zawsze mogłyby na mnie liczyć. Pokazywać mi swoje prace ze szkoły, tak jak ja nigdy nie mogłam zrobić tego z moją matką. Już nawet nie pamiętałabym o patologicznym dzieciństwie. Wszystko ułożyłoby się tak, jak zawsze marzyłam.

Ale coś poszło nie tak.

_______________
Hej! Mam nadzieję, że spodobała Ci się ta mała zpowiedź opowiadania. Obiecałam sobie, że doprowadzę je do końca, bo wcześniej było u mnie krucho z sumiennością w tej kwestii. Ale na to opowiadanie mam masę pomysłów i mam nadzieję, że nie będzie zbyt drętwo;) Miłego dnia i czytania!
Aha i w miarę dodawania kolejnych rozdziałów postaram się każdy dopieścić piosenką/zdjęciem/gifem żebyś mogła/mógł poczuć to samo, co ja podczas pisania:)

She is my new drug [[Oli Sykes FF]]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz