- Jesteś z siebie zadowolony? - zapytałam po wyjściu z łazienki. Oliver siedział na kanapie z kawałkiem pizzy w ręku. Nogi opierał na stoliku kawowym, wyglądał na rozluźnionego.
- Nawet nie wiesz jak. - rzucił mi zawadiacki uśmiech.
Prychnęłam i usiadłam obok niego, także biorąc sobie pizzę. Pizzę pełną brokułów, kukurydzy i cebuli. Żadnej szynki.Wegetariański szit.
- Jesteś zła?
- Tak, wyobraź sobie, że tak.
- No dobra, przepraszam za tamto. Ok?
Westchnęłam.
- Ok.
Nagle Oliver ziewnął przeciągle.
- Ale stypa. - stwierdził i wstał, podchodząc do przeszklonej szafki. Pełnej szklanych butelek.
- Masz ochotę? - zapytał, wyciągając butelkę wiskhy.
Coś się we mnie zagotowało.
- Nie, nie mam. I ty także. Siadaj. - wycedziłam.
- Em, wyluzuj, tylko po szklaneczce.
- Powiedziałam 'nie'.
Alkohol w moim towarzystwie - wykluczone. Widziałam wiele razy, do czego ludzie są zdolni po trunkach. I wiedziałam także, jak łatwo wpaść po uszy w alkoholowy szał. Nikomu tego nie życzę.
- Jak chcesz, świętoszku. Ja się skuszę. - wyjął szeroką szklankę o grubym dnie i nalał do niej brązowy płyn. Zerwałam się z kanapy i w dwie sekundy znalazłam się przy nim. Chwyciłam szklankę, gdy miał ją tuż przy ustach. Bursztynowy płyn zafalował od mojego gwałtownego ruchu.
- Odłóż. - zażądałam. Byłam bardzo blisko niego, a z tej odległości mogłam dojrzeć jeszcze inny wymiar koloru jego wspaniałych oczu.
Uśmiechnął się, jednak nie odsunął szklanki.
- Coś za coś. - jego twarz przybrała tak lubieżny wyraz, że aż musiałam się odsunąć.
- Nie bawię się w twoje głupie gierki!
Byłam zła, naprawdę zła. Alkohol działał na mnie jak płachta na byka.
- Kurwa, wyluzuj...
- Jeśli to wypijesz, wychodzę.
Ku mojemu zdziwieniu (i irytacji), Oliver po prostu się roześmiał.
- A co mi to za różnica, czy tu jesteś czy nie. No dalej, wychodź jeśli chcesz.
Spojrzałam na niego urażona.A więc to był jego plan - spić mnie i wykorzystać. Ależ z niego idiota! A ze mnie jeszcze większa idiotka - tak po prostu uwierzyłam w jego uczciwość i szczere intencje. Naiwna dziewczynka.
W jego oczach płonął żywy gniew. I wiedziałam, że nie jest spowodowany mną, tylko żądzą alkoholu.
Zgarnęłam z oparcia kanapy sukienkę, wyszłam do przedpokoju i ubrałam buty.
Tak szybko jak zaczął się nieprawdopodobny sen, tak szybko się skończył.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na pusty hol. Czułam się wściekła i może nieco... Zawiedzona?
Byłam już w połowie, gdy usłyszałam za sobą trzaśnięcie drzwiami.
- Em! Em, nie mówiłem serio!
Nawet się nie odwróciłam.
- Myślałam, że dziwkę można zamówić. Nie musiałeś zabierać pierwszej lepszej dziewczyny z ulicy. - rzuciłam przez ramię i jak żałośnie by to nie brzmiało, tylko tyle miałam mu do powiedzenia.
- Że co? - gdy jego głos zabrzmiał tuż obok mnie, wzdrygnęłam się przerażona.
- To, co słyszałeś.
- Myślisz, że chciałem cię przelecieć? I dlatego cię zabrałem? - jego oczy rozszerzyły się i mimo godziny trzeciej w nocy, wyglądał bardzo żywo.
- Nie, no coś ty. Myślałam, że chcesz mnie spić i przelecieć.
Oliver ze śmiertelnej powagi nagle przeszedł w rozbawienie.
- Że co? Kurwa, w ogóle mi o to nie chodziło. Ja po prostu... Chciałem to zrobić. Jeśli teraz wyjdziesz to wszystko na marne.
- Och, twoje starania pójdą na marne, tak? Nawet nie postarałeś się o normalną, ludzką pizzę! Bez urazy, ale wegetariańska smakuje jak sałatka. A to jest pizza! Pizza nie może smakować jak sałatka!
- Nie sądziłem, że mam do czynienia z koneserką. - rzucił mi rozbawione spojrzenie spod przymkniętych oczu. Byłam niższa od niego, więc zerkając w dół, cały czas miał je lekko przymrużone. I choć nie było się z czego śmiać, zaczęłam rechotać jak żaba. A on razem ze mną.
- Okej, skoro wyjaśniliśmy sobie, że nie chcę cię ani przelecieć, ani spić to możemy już wrócić? - zapytał i nagle wydał mi się zmęczony.
- Ale obiecaj, że nie będziesz pił. - musiałam być pewna tej kwestii, bo inaczej nie było mowy o wróceniu z nim.
- Obiecuję. - ułożył dłoń na nagiej piersi.
Uśmiechnęłam się i ręka w rękę ruszyliśmy holem do pokoju.
CZYTASZ
She is my new drug [[Oli Sykes FF]]
FanfictionEmma jest córką narkomanki i prostytutki - jej życie nie jest kolorowe. Nienawidzi narkotyków, pijaństwa i wszystkiego, co przypomina dramat jej matki. Jak zatem narkotyki sprawiły, że drogi Emmy i Olivera się skrzyżowały? Jeden koncert nieznanego j...