I znów to zrobiła.
Znów mnie od siebie odepchnęła w chwili, kiedy pokazała, że zależy jej na mnie - kazała wynosić się temu facetowi tylko dlatego, że chciał mnie tknąć.Roztrzęsiona wróciłam do kuchni.
- Co się stało? - zapytała Alis, wertując jakiś magazyn, jakby przed chwilą z naszego domu nie wyszedł jakiś obcy facet. Jakby wcale nie chciał się do mnie dobrać, jakby wcale nie płacił matce za seks.Co z nią nie tak?
- Nic. - odparłam zdawkowo i nastawiłam wodę na kawę. Była godzina 13:23, a ja czułam się okropnie zmęczona. O 15:00 musiałam stawić się w nowej pracy, więc do tego czasu chciałam rozbudzić się i doprowadzić do względnego porządku.
- Emmo, chciałabym o czymś z tobą porozmawiać... - dołożyła magazyn na bok.
- Nie, Alis, nie puszczam się... - zaczęłam, myśląc, że znów chce mi coś wmówić.
- Nie chcę rozmawiać o tobie. - wcięła mi się w zdanie i dodała już ciszej. - Tylko o matce.
- Ok? - zdziwiła mnie.
Zwykle wypierałyśmy rzeczywistość, rzadko rozmawiałyśmy o matce i trochę bałam się tego, co chciała powiedzieć. Wsypałam do kubka dwie łyżeczki kawy, ale po chwili zastanowienia, dosypałam jeszcze jedną. Tych kilka godzin niespokojnego snu w pokoju Olivera nie wystarczało, bym czuła się dobrze i żywo.
- Ja myślę... Myślę żeby zapisać ją na odwyk.
Odłożyłam powoli łyżeczkę. Nie widziałam twarzy Alis, ale wiedziałam, że wpatruje się we mnie smutno, marszcząc brwi.
- Wiesz, że to i tak nic nie da. Będzie tak jak ostatnio. - odwróciłam się do niej i oparłam o blat.
To nie pierwszy raz kiedy odsyłałyśmy matkę na odwyk. Pierwszy raz był kiedy Alis skończyła 19 lat i nie obawiałyśmy się, że opieka społeczna zabierze mnie do domu dziecka, bo była pełnoletnia i miała stałą pracę Kolejny był dwa lata później, gdy ja kończyłam 16lat. I zawsze było tak samo - uciekała albo udawała poprawę żeby się stamtąd wydostać. Myślicie, że ktoś sprawdzał czy rzeczywiście tak było? Nikt nie interesował się jej późniejszymi losami. A ona zawsze robiła to samo - wracała do używek.
- Tym razem będzie inaczej, bo poświęcimy jej maksimum uwagi. Wezmę urlop. Nie pozwolimy jej pić. Jeśli trzeba zamkniemy ją w domu. Ona musi dać radę, Emmo. A my jej pomożemy. - widać było bijącą z niej determinację. Ale ja nie byłam tak pewna sukcesu. Po wakacjach pisałam matury, zaczynałam pracę. Do tego miałam nadzieję, że od czasu do czasu uda mi się spotkać z Oliverem... Bałam się tej nadzieji, bo jeśli okazałoby się, że jest fałszywa, byłoby mi przykro, a to uczucie było mi zupełnie niepotrzebne.- Nie wiem, czy to ma sens... - powiedziałam cicho.
- Ma, Emmo, i tym razem damy radę. Wszystkie.
Pokiwałam głową i spojrzałam na nią nadal z powątpieniem.Skoro tak mówi... Byleby się nie rozczarowała.
Z kubkiem pełnym parującej kawy poszłam do swojego pokoju. Był niewielki, mieściło się w nim tylko łóżko, biurko i mala komoda na ubrania. Najbardziej podobało mi się okno - dość duże jak na zwykłe blokowisko, wychodziło na las rozpościerający się za miastem. Lubiłam oglądać z niego zachody słońca.
Mój telefon zawibrował.
Szybko wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz - numer prywatny.
Serce szybciej mi zabiło.
- Halo? - zapytałam, trzymając telefon kurczowo przy uchu.
- Cześć, świętoszku. - jego głos przez telefon brzmiał inaczej, ale akcent pozostał niezmienny. - Musiałem sprawdzić, czy nie dałaś mi numeru do pizzeri, czy coś.
Zachichotałam jak mała dziewczynka.
- Dotarłaś do domu?
- Tak, a matka jak zwykle... - zaczęłam, ale gdy zorientowałam się, co mówię, ugryzłam się w policzek. - No nieważne, ale poza tym...
- Co chciałaś powiedzieć? - przerwał mi w pół zdania.
- Ja... Nic.
- A jednak coś chciałaś.
- Oliver, nieważne. - modliłam się w duchu, żeby nie drążył już tego tematu.
- Może jutro mi powiesz? Zabrałbym cię w jedno miejsce...
- To propozycja? - uśmiechnęłam się, choć nie mógł tego zobaczyć.
- Co więcej - to randka. - powiedział niskim głosem, aż przeszły mnie lekkie ciarki.
- To zabawne.
- Co takiego? - zapytał.
- Że umawiasz się z dziewczyną, jak normalny chłopak. Jakbyś nie był wielką gwiazdą.
Chwilę milczał, a mi zaczynało się robić głupio, że zaczęłam ten temat.
- Zabawne jest to, że robię to po raz pierwszy. - wyznał, a mnie zapiekła twarz. - Sorry, to zabrzmiało żałośnie. - zaśmiał się zażenowany.
- Wcale nie. - zaprotestowałam. - Miło mi, że będę tą pierwszą._________________________
Rozdział moim zdaniem średni, ale mam nadzieję, że się spodoba:)
Btw - pierwsza setka wyświetleń!! :D wiem, że w porównaniu do innych prac na Wattpadzie to nic, ale ja i tak cieszę się, że ktoś czyta i lubi to, co piszę:) dzięki! Teraz tylko podwoić tę liczbę xd
CZYTASZ
She is my new drug [[Oli Sykes FF]]
FanfictionEmma jest córką narkomanki i prostytutki - jej życie nie jest kolorowe. Nienawidzi narkotyków, pijaństwa i wszystkiego, co przypomina dramat jej matki. Jak zatem narkotyki sprawiły, że drogi Emmy i Olivera się skrzyżowały? Jeden koncert nieznanego j...