Na samym wstępie chciałabym Was, moi wierni czytelnicy ♥, bardzo, bardzo przeprosić. Wiem, że alternatywne zakończenia tej książki można by pisać i pisać, a rozdziałów o życiu Em i Olivera tworzyć nieskończoną masę. Tyle że muszę przyznać się do swojej bezradności i straszliwym ludzkim ograniczeniu, które po prostu nie podpowiada mi, co mogłabym dalej począć z tymi siedemdziesięcioma rozdziałami... Dlatego postanowiłam oficjalnie, a jednak z dozą lekkiego niedosytu, który być może w niedalekiej przyszłości zostanie zaspokojony, zakończyć książkę takim oto epilogiem. Wiem, że dla niektórych pewnie nie warto będzie oczekiwać rozdziałów, jeśli zaraz poznają zakończenie książki, ale nadal wierzę, że kiedyś jeszcze wrócicie do tej lektury, wzbogaconej o kolejne karty historii naszych ukochanych bohaterów.
Nie chcę się nie wiadomo jak tłumaczyć - to wynika tylko z mojego braku pomysłów, trochę czasu, no i realizowaniu wielu innych historii, których jeszcze nie publikuję, głównie ze względu na to, żeby nie skończyły jak ta - zaniedbana i niedopieszczona, dlatego, że zabrakło mi na nią pomysłu. Dlatego kolejne będę zaplanowane, przemyślane, a nie pisane od tak w wolnej chwili, na bieżąco wymyślając kolejne rozdziały.
Mimo wszystko mam nadzieję, że miło spędziliście tutaj swój czas i że nie znienawidzicie mnie xD bo ja nadal Was kocham, za to że przez te kilka miesięcy odzywaliście się, pokazywaliście, że podoba się Wam to, co tworzę, bo wiele to dla mnie znaczyło i było solidnym kopem do dalszego tworzenia. Taakże tak, nie będę już przedłużać, rozkoszujcie się tym słodko-pierdzącym epilogiem i spodziewajcie się, że jeszcze coś mojego przeczytacie tutaj :D________________________________________________________________
Pięć lat później...
- Oli! Widziałeś gdzieś moje notatki? - zawołałam z kuchni, podnosząc wszystkie gazety i książki z białego, drewnianego stołu. Za kilka dni miałam zaliczenie ostatniego roku na wydziale dziennikarskim w Bostonie. Przeprowadziliśmy się tu od razu po zakończeniu trasy z nową płytą Bring Me The Horizon, która odniosła niesamowity sukces. Chłopcy byli przez pierwsze dwa lata zupełnie zabsorbowani koncertowaniem, trasami, wywiadami i sesjami. Z Oliverem widziałam się nie więcej niż dwa razy w miesiącu. Czy było ciężko? Okrutnie. Gdyby nie rozpoczęcie studiów, chyba umarłabym z tęsknoty. Chociaż wydaje mi się, że to wszystko tylko umocniło nasz związek. Byliśmy jako para dosłownie nierozerwalni, bo przeżywając razem (częściej osobno) tak wiele, uodparniliśmy się na sytuacje, które innych od razu by skreśliły. Więc gdy wszelkie koncerty finalnie dobiegły końca, a dochód ze sprzedaży płyty był na tyle ogromny, że nie wymagały od zespołu większego nakładu pracy w celach zarobku, byłam przeszczęśliwa, móc usiąść z własnym mężem rano przy stoliku, z kubkiem parującej kawy i ciszą, która była najprzyjemniejszą ze wszystkich, jakie tylko znałam. A właśnie! Czy wspomniałam, że dwudziestego siódmego lipca wzięliśmy ślub?
Nie było wielu osób, ledwie Alice z małym Victorem, chłopaki z zespołu i Tom, który przyszedł w towarzystwie uroczej, pulchnej blondynki. Wyglądali na bardzo szczęśliwych w swoim towarzystwie, ale nie rozmawiałam z nimi wiele. Pogratulowali nam i zaraz po ceremonii zniknęli, jakby bali się konfrontacji, choć sam gest pojawienia się Toma na naszym ślubie był dla mnie wystarczającym dowodem jego skruchy i chęci pogodzenia się.
Związek Matta z Alice kwitł, mały Victor nie widział świata poza swoim przybranym tatą, a wujka Olivera i ciocię Emmę uwielbiał nade wszystko.
Studia były dla mnie jedynym punktem zaczepienia, gdy długo nie widywałam się z Oliverem, ale przeniesienie się z malutkiego wydziału w moim rodzinnym mieście do metropolii jaką był Boston, kosztowało mnie wiele pracy, łez i nieprzespanych nocy. Ale udało się - oto Emma Walker, dwudziestosześcioletnia studentka dziennikarstwa, przyszła redaktorka i pisarka, właśnie kończy czwarty rok na bostońskiej akademii. Ma męża, wspaniałe mieszkanie urządzone tak, jak zawsze marzyła. Najwierniejszych przyjaciół, rodzinę, która zamieszkała niedaleko niej i miłość. Ogrom miłości, za które jest najwdzięczniejsza na świecie i odpłaca się tym samym.
CZYTASZ
She is my new drug [[Oli Sykes FF]]
FanfictionEmma jest córką narkomanki i prostytutki - jej życie nie jest kolorowe. Nienawidzi narkotyków, pijaństwa i wszystkiego, co przypomina dramat jej matki. Jak zatem narkotyki sprawiły, że drogi Emmy i Olivera się skrzyżowały? Jeden koncert nieznanego j...