14. Każdy ma dwie strony cz.1.

944 64 30
                                    


Otworzyłam oczy. Spojrzałam mściwie na Biedronkę i Czarnego Kota. Tylko wydają się tacy potężni.

Wystarczy lekki podmuch wiatru, aby zburzyć domek z kart.

Masz rację, Władco Ciem. Wystarczy trafić w sedno.

- Biedroneczko moja droga, całkiem nieźle chroniłaś swoją tożsamość. Ale przede mną nic się nie ukryje. Doszłam do tego po dość długich przemyśleniach. W szkole mówią na ciebie... - wyraz twarzy dziewczyny coraz bardziej mnie satysfakcjonował.

- Przestań! - krzyknęła dziewczyna - Nie jesteś tą Wroną, która była w stanie poświęcić się dla nas.

- Szybko to odkryłaś - puściłam do niej oko. - Musiałam żyć pod maską tej nieśmiałej, wesołej. Na moje szczęście, a wasz pech skutecznie się jej pozbyłam.

- Jest ciemną stroną. Wszystkimi wadami, które uzupełniają osobowość. Władca Ciem przejął nad nią kontrolę. - szepnął zbyt głośno do Biedry Czarny Kot

- Nieładnie tak szeptać w towarzystwie, Kotku - odparłam karcąco. - Bardzo cię lubiła. Szkoda, że wybrałeś złą stronę.

W mojej głowie kreował się plan. Na razie musiałam ich tylko trochę zagadać. Choć są świadomi, że nie mają najmniejszych szans z posiadaczką genialnego intelektu i całkiem silnego miraculum, spróbują zawalczyć o Paryż.

- Nie mam na to najmniejszej ochoty, ale musimy z nią walczyć. - mruknął Chat

- Mistrz powinien ostrożniej wybierać posiadaczy miraculum. - oznajmiła Biedronka, zaczynając kręcić jo-jo.

- Masz rację, bo ty na nie nie zasługujesz. - wysunęłam przygotowany wcześniej kij, trafiając dwukolorową prosto w brzuch.

- My lady, wszystko dobrze? - przejął się Czarny Kot

Miałam ochotę zwymiotować.

- Skończycie w końcu z tymi ckliwymi scenkami?! Już mnie brzuch rozbolał. O, chyba nie tylko mnie. - zaśmiałam się ironicznie, szczerząc zęby w drapieżnym uśmiechu.

Blondyn wstał, a na jego twarzy malowała się wściekłość. Uważaj na akumy!

- Chyba niedawno bolała cię noga. - skoczył na mnie, z całej siły uderzając w obolałą kończynę, na co zareagowałam głośnym jęknięciem.

Na dzisiaj wystarczy.

- Ty ją kochasz, a ona ma cię gdzieś. Czy to nie smutne? - mimo bólu wstałam, prostując pelerynę. Obróciłam się wokół własnej osi, lecąc gdzieś, gdzie mogłam się przemienić.

Stając się lepszą wersją Harriet Crowded, cały czas odczuwałam siłę ciosu Kota.

*~*

Niesamowicie cieszyłam się, że nim przejęłam kontrolę, udało mi się odstraszyć wszystkich znajomych dawnej Harriet. Wsiąkałam w jej organizm jak najgorsza trucizna, dokonując poważnych zmian. Każda kolejna jedynie wzmacniała moją siłę. Kilkakrotnie udawało jej się ode mnie oderwać, lecz zawsze powracałam z jeszcze większą mocą. Nigdy nie mogła mnie całkiem wyrzucić, bo kawałek mnie był jej integralną częścią od początku do końca.

Od przejęcia kontroli cały czas czułam potęgujące się wewnątrz mnie zło. Byłabym w stanie zabić ich wszystkich, nie odnosząc ani grama skruchy. Nadal jednak pozostałam inteligentną uczennicą. Nauczyciele zrozumieją, że geniusze często bywają samotnikami. Niestety nie przewidziałam jednego...

- Cześć Harriet! - ten głupi uśmieszek bezustannie mnie irytował.

- Zajmij się sobą, Agreste. - warknęłam, zapinając torbę.

- Też miło mi cię widzieć. - wyszczerzył się, nadal spoglądając na mnie pogodnie.

- Twoi przyjaciele na ciebie czekają. Spadaj, zanim skończy mi się cierpliwość. - w głębi duszy zdziwiłam się swoją kulturą w stosunku do niego, wiedziałam, że jestem zbyt pobłażliwa.

Podniósł ręce w geście kapitulacji i odpuścił.

Siedząc w klasie, czułam się wręcz idealnie. Za oknem ujrzałam padający deszcz, więc praktycznie wszyscy mieli zniszczony humor.

- Ty, Crowded. Znowu izolujesz się od świata? - zaczepiła mnie Chloe, jednocześnie poprawiając usta szminką.

- Dobrze wiesz Bourgeois, że często zauważam rzeczy, których nie widzą inni. Lepiej się pilnuj, bo jeszcze z tobą nawet nie zaczęłam. - syknęłam, na co zaczęła szeptać do siebie przekleństwa.

Dosiadła się do mnie Lila Rossi, lisia oszustka, przez którą kiedyś prawie zginęłam.

______________

Tak teraz patrzę, ogarniając że już tydzień nie było rozdziału, więc wstawiam :D przez cały tydzień nie napisałam nawet słowa, nawet nie zajrzałam do wersji roboczej Wrony. Pewnie zabiorę się za to pod koniec tygodnia. Ale najgorsze dni nauki w tygodniu już za mną :D. 

Jak się podoba kolejna część? Długo myślałam na tytułem, ale chyba nie jest najgorszy, prawda? 

Iveress, co ty na to, żeby napisać kiedyś jakiś łączony OS, czy jakiś dodatek? Takie połączenie obu ff? ;p Wiem, to głupie.

Udanego tygodnia, miłego wieczoru! ♥

Wrona [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz