23. Hybryda cz.4.

637 43 29
                                    

- Czas na zmiany. Jestem Hybryda. - do naszych uszu dotarł głos niesiony przez nienaturalne echo. 

Antagonistka była w klasie i szukała ofiary.

- Dlaczego nie wkraczasz do akcji?! Znowu bezczynnie stoisz! - ochrzaniła mnie Biedronka, zatrzymując się obok mnie.

- Obserwuję sytuację. Musimy wiedzieć z czym walczymy. - spokojnie wyjaśniłam

- Wrono, masz mnie posłuchać! Nie rządzisz, tylko się podporządkujesz. To ja i Czarny Kot mamy najsilniejsze miracula. Nigdy nie będziesz liderem! - wykrzyczała mi prosto w twarz.

- Chyba się zapomniałaś. To ja potrafię zmanipulować. Ty tylko rzucasz jo-jo. - dopiero teraz zauważyłam, że zwróciłyśmy uwagę całej klasy oraz wysłanniczki Władcy Ciem.

Nagle poczułam ogromny ból głowy. Straciłam czucie w nogach, na moment całkowicie gubiąc kontakt z rzeczywistością.

- My lady, wszystko dobrze? - do moich uszu dotarł głos Kota.

Otworzyłam oczy, sprawdzając czy bransoletka jest na swoim miejscu. Na nadgarstku nie było niczego. Patrząc przed siebie, ujrzałam swoje odbicie. Tu nigdy nie było lustra.

- Aaaa! - pisnęłam jednocześnie ze swoim sobowtórem. - Co jest?!

- Biedronko....? - zaczął blondyn

Mój strój mnie przeraził.

- Dlaczego robię cosplay Biedry?! - wstałam i zaczęłam chodzić w kółko. - Coś się stało z moim mózgiem. Nikt normalny nie przebiera się za kogoś, kogo nie cierpi.

- Wrona? - zdziwił się, przeczesując włosy.

- Zdejmijcie to ze mnie!! - usłyszałam lament Kropeczki

Chwila moment. Hybryda. Musiało się jej coś pomylić. Zmieniła mnie i Biedronkę duszami. Mam tkwić w jej okropnym ciele, aż sama złapię akumę? Trzeba się brać do roboty, bo jeszcze zniszczy moje życie.

- Gdzie jest Hybryda?! Musimy ją jak najszybciej znaleźć. Nie możesz popsuć mojego życia, Biedronko - mamrotałam do siebie, co jakiś czas podnosząc głos.

Dłonią natrafiłam na jo-jo, przypadkowo je otwierając. Jak się używa tego cholerstwa?

- Gdybyś się tak nie wydzierała, byłybyśmy sobą - zarzuciłam czarnowłosej.

Ups, brązowowłosej.

- Zamknij się! - od razu umilkłam.

Użyła mojej mocy przeciwko mnie!

- Za pięć minut się przemienisz, kretynko. Jeśli ujawnisz moją tożsamość, zrobię to samo przed całym Paryżem - zagroziłam.

- Dobra, już idę. Widzimy się jutro - westchnęła, wychodząc.

- Będzie ciężko - burknęłam do siebie, uciekając w przeciwnym kierunku.

Nie poświęciłam ani grama uwagi spoglądającej na wszystko klasie. Transformacja zwrotna doprowadziła mnie do dreszczy.

- Kim jesteś? - przeraziła się mała, czerwona istotka, z czarną kropką na twarzy. Jej niebieskie oczy przerażały głębią. Pokrótce wyjaśniłam, co się stało. - Nie powinnyście znać swoich tożsamości.

- Zdemaskowałam ją już dawno. Ale teraz ona wie, kim ja jestem. Współczuję Nani - ruszyłam za wskazówkami Tikki.

W domu Marinette wystraszyłam się różowych ścian i ogromnej ilości plakatów Adriena, pomimo tego, że na niektórych wyglądał całkiem nieźle. Gdy się wykąpałam, odrobiłam zadania domowe, nastawiłam budzik, przygotowałam jakieś sensowne ubrania i poszłam spać.

*~*

Do szkoły przyszłam wcześnie, do czego nie przywykli wszyscy znający Marinette Dupain-Cheng. Miałam na sobie niebieski t-shirt, ciemne rurki i adidasy. Strój kolorystyką pasował do mojego obecnego koloru oczu. Włosy rozczesałam, zostawiając je rozpuszczone. Musiałam zachowywać się w miarę jak oryginalna Marinette, żeby nic się nie wydało, czego pożałowałam, gdy niejaka Harriet Crowded przyszła spóźniona, od razu biorąc nieprzygotowanie. Po lekcji zaczęła jąkać się przy Adrienie, który do niej zagadał. Jeśli powiem mu, kim jestem, dowie się o tożsamości Biedronki, jednak zapomniałam o wszelkich wątpliwościach, kiedy kilka godzin później dziewczyna wykroczyła poza limit otrzymując jedynkę z matematyki. Zniszczyła mi wypracowaną opinię. W sekundę podjęłam decyzję.

______________

Hahahah i jak?

Troszkę się porobiło....

Jak poradzą sobie dziewczęta? 

Czy Harriet wytrzyma w ciele Marinette?

To już w następnym odcinku za tydzień  ;p


Wrona [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz