34. Cień cz.5.

466 34 10
                                    

O określonej godzinie dziewczyna wyszła na deski jednego z popularniejszych teatrów, rozpoczynając swoje arcydzieło. Przewodziła całej grupie baletnic, które w swoich ruchach łączyły tradycję i nowoczesność tego tańca. Choreografię wymyślała tygodniami, co jakiś czas dodając coś nowego. Stworzyła własne dzieło, całkowicie różne od reszty. To, co robiła zawsze dawało jej nieopisaną radość. Czuła się wręcz niesamowicie, wirując między znajomymi twarzami i spoglądając z uniesioną głową na publiczność. Gdy nadszedł finał, zaczęła się efektownie kręcić i wszystko szło dobrze, dopóki ktoś nie rzucił pod jej nogi pamiątkowej wieży Eiffla. Od razu straciła równowagę i upadła twarzą na scenę. Muzyka umilkła, tancerki się zatrzymały, publiczność zamarła. Powoli wstała, nieśmiało się ukłoniła i zniknęła za sceną. Pomimo braku negatywnych komentarzy i reakcji, przez jej głowę przepływały tysiące najczarniejszych myśli. Dlaczego akurat w tym mieście musiała mieć takiego pecha? Teraz już nikt nie doceni jej pracy, wszyscy zmieszają ją z błotem. Nikt jej nie zapamięta. Nikt nie zwróci uwagi na wysiłek, który wkłada w tę pasję.

*~*

- Czyli jesteś jedynaczką? - spytała mulatka

Spojrzałam na nią zza czarnych okularów przeciwsłonecznych, lekko się uśmiechając.

- Z tego co mi wiadomo, to tak. Ile masz rodzeństwa? - mruknęłam z zaciekawieniem

- Skąd ty...? Mam dwie młodsze siostry. Bliźniaczki - powiedziała, spoglądając na mijany krajobraz. - Może tutaj zrobimy sobie przerwę?

Pokiwałam ochoczo głową, zatrzymując się na najbliższym chodniku. Zeszłam z czarnego, miejscami pozadzieranego męskiego roweru i poprawiłam swoje ubranie. Miałam na sobie turkusową koszulkę posiadającą ukośne wycięcie przypominające pasek na brzuchu, czarne spodenki i sportowe buty. Do dżinsowego worka-plecaka własnej roboty spakowałam jedynie najpotrzebniejsze rzeczy. Rzuciłam dziewczynie butelkę z wodą, biorąc łyk swojej. Pogoda była wręcz idealna - słońce, delikatny wiatr i umiarkowana temperatura.

- Nie jesteś całkiem Francuzką, prawda? - Alya przerwała chwilową ciszę, wpatrując się we mnie dociekliwie.

- Jestem po części Brytyjką. - przyznałam - Ale genealogia mojej rodziny jest nieco skomplikowana... łatwo się pogubić.

Zaśmiałyśmy się, a ja cieszyłam się tą chwilą, póki stojący niedaleko billboard nie zaprzestał wyświetlania reklam, ukazując po chwili prognozę pogody. Gestem uciszyłam szatynkę, zwracając swoją uwagę na ekran. Nadia Chamack nie zachowywała swojej typowej powagi, wręcz przeciwnie, wykonywała ruchy przypominające... taniec?

- Wiiitam Paaństwa... przepraszam za uusterki.... - próbowała mówić, ale po chwili telebim powrócił do wyświetlania reklamy pasty do zębów.

Zmarszczyłam czoło, co nie uszło uwadze Alyi.

- Dziwne, prawda? Może to sprawka kolejnego złoczyńcy - odparła, po chwili zdając sobie sprawę, co to znaczy. - Muszę być na miejscu akcji! Harriet! Jedziesz tam...?

Dziewczyna skrzyżowała ręce na biuście, szukając mnie wzrokiem. Ukryłam się za kontenerem na śmieci, wyjmując kwami z dna worka.

- Coś się dzieje. - stwierdziła znużona Nani

- Nani, rozłóż skrzydła! - przemieniłam się w mgnieniu oka, po czym wdrapałam się dzięki zardzewiałej, ciągle ruszającej się drabince na dach.

Rozejrzałam się, ale nie zobaczyłam niczego podejrzanego. Ruszyłam w stronę studia telewizyjnego, mając nadzieję, że natknę się na kolejną ofiarę akumy. Mniej więcej w połowie drogi zauważyłam duże poruszenie. Krzyki sugerowały, że to nie kolejny happening. Młoda kobieta w centrum zamieszania wirowała z niezwykłą gracją. Sfrunęłam na deptak, ani na moment nie tracąc jej z oczu.

Dopiero gdy się zatrzymała, mogłam się jej bardziej przyjrzeć. Jej cera była bardzo, wręcz nienaturalnie blada, czarne jak smoła włosy były zawinięte w perfekcyjnego koka na czubku głowy. Miała na sobie dopasowany biały gorset przeplatany różowymi nićmi i krótką, lekko rozkloszowaną spódniczkę w biało - różowe pionowe pasy. Jej stopy zdobiły różowe baletki wiązane wstążkami nieco za kostką, a na dłoniach miała rękawiczki do połowy ramienia w tym samym kolorze.

________________________

Hej!

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Co myślicie o nowej antagonistce? Jeśli kogoś interesuje jej wygląd, to widziałam ją mniej więcej tak (to tylko szkic stroju, więc proszę bez hejtów :P )

Do następnego! ♥

KOMENTUJCIE! ♥

KOMENTUJCIE! ♥

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wrona [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz