16. Każdy ma dwie strony cz.3.

823 65 12
                                    


- Tyle razy się dla ciebie poświęcił, a ty mu nawet nie podziękowałaś. ''Niesamowita'' z ciebie przyjaciółka. - kontynuowałam, spokojnie gestykulując. - Nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że nigdy nie będziemy się przyjaźnić. Było tak zawsze, a ja zamierzam to kontynuować. Nie mam zamiaru być kojarzoną z kimś takim jak ty.

Skończ gadać! Zabierz miraculum!

CHCĘ zniszczyć ich od środka, a ty mi tego nie zabronisz.

Jesteś pewna?

Nie pozbędziesz się najlepszego możliwego sojuszu. Chyba się zamknął. Może mu miraculum padło. Strzeliłam kośćmi palców, doprowadzając Biedrę do białej gorączki.

- Dałaś się podejść Władcy Ciem. - brunetka podjęła grę.- Wykorzystuje cię, aby posiąść więcej mocy. Twoją też zabierze, gdy tylko dostanie to, co chce.

- Masz rację, ale ja nie zamierzam dawać mu czegokolwiek. Nigdy nie chciałaś być silniejsza? Boska moc może dać wszystko posiadaczowi. Wtedy jakieś tam miraculum stanie się niczym. Wiesz co? NIGDY więcej nie będę na drugim planie. To wy za każdym razem byliście gwiazdami. Zmydlono mi oczy mocą, która miała pomagać WAM. Traktowaliście mnie jak kogoś całkiem nieistotnego, przecież poradzilibyście sobie. Dopiero, gdy was złapano, przypominaliście sobie o mnie. Ratowałam wasze miracula, ratowałam wasz los. Prawie oddałam za was życie. Zdecydowanie nie było warto. Teraz wreszcie mogę być sobą. Nie jestem po waszej stronie. Wrony symbolizują nieszczęście. Chętnie podzielę się nim z wami. - zakończyłam swój monolog, który wywołał zmieszanie na ich twarzach.

Wykorzystałam ich nieuwagę, podchodząc bliżej. Uderzyłam Kota z całej siły kijem, później zrzucając oboje na schody przeciwpożarowe. Głośno jęknęli, co jeszcze bardziej mnie nakręciło. Pragnęłam, by poczuli się jak ja kiedyś. Chciałam zadać im jak największy ból, a nawet odsłonić ich tożsamość przed całym miastem.

Dość tej zabawy.

Zorientowałam się, że blondyn nie pozwoli mi podejść do siebie ot tak. Przyszedł czas na moją moc. Rozpoczęłam czarowanie, lekko pogwizdując. Skupiłam na sobie uwagę Czarnego Kota.

- Nie!! Szczęśliwy Traf! - zawołała Biedronka.

Nie zwróciłam uwagi na to, co dostała, bo prawie osiągnęłam swój cel.

- Daj mi swoje mirac - przemówiłam, ale po chwili zaczęłam kaszleć.

Gaz rozrywał moje płuca. Nie umiałam oddychać, a co dopiero mówić. Dlaczego tego nie przewidziałam?! Przeklęty gaz pieprzowy!

Czarnowłosa owinęła jo-jo wokół mojego tułowia. Gdy podeszła, mocno kopnęłam ją w piszczel. Ból musiał być silny, ale sama nie czułam się lepiej.

- Byłem ciekawy, jak Kotaklizm działa na ludzi. Teraz się dowiem. - poinformował Kot, pewnie idąc na mnie.

Jego spojrzenie wyrażało czystą nienawiść i spowodowało u mnie atak paniki.

Nie, proszę. To zniszczy i Wronę, i Harriet. Dosłownie.

Jego dłoń zatrzymała się centymetr przed moją skórą.

- Nie rób tego Kocie. To ją zabije. - poprosiła Biedronka.

Przesłyszałam się, czy ta czarnowłosa kretynka właśnie uratowała mi skórę?

Gdy opuszczał rękę, przypadkowo zahaczył o bransoletkę. Bezskutecznie próbowałam zaczerpnąć oddechu. Zimno zaczęło mnie rozrywać. Wszystko wokół mnie spowił mrok.

__________________________________

Czyżby koniec? Właściwie to sama nie wiem. Ta historia nie ma jakiegoś wielkiego polotu xd ;p

~Lauren xx.

PS. Piosenka jest jedną z moich ulubionych. Naprawdę dużo oddaje. :D

Wiem, że rozdział już był dodany, ale coś było nie tak z dodawaniem komentarzy. Może teraz się uda?

(Dzięki Iveress ) ♥

Wrona [Miraculum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz