Suchotnik wział tira, który był pełen imigrantów. Gdy nasz bohater przejechał ¾ trasy, tir się zapalił i mudiał uciekać. Na jego nieszczęście poślizgnął na maśle, uderzył w słup i zemdlał. Obudził się dopiero u Rudolfa, który był sąsiadem jego babci
S: Gdzie ja jestem?
R: Jesteś u sąsiada twojej babci
S: Pan Rudolf Januszewicz?
R: Zgadza się
S: Jak się tu dostałem?
R: Jechałem akurat z Poznania i cię zauważyłem jak leżałeś nieprzytomny a wokół ciebie tańczyło rozszalałe stado pigmejów
S: Jak pan ich odgonił?
R: Pokazałem im bydlaka śmierdziela
Po tych słowach pan Rudolf powiedział że nasz główny bohater musi już iść. Gdy Suchotnik otworzył drzwi zawołał
S: Babciu gdzie jestes?!
B: Tutaj!
Głos dochod z sypalni. Gdy otwor drzwi na łóżku nie leżała babcia tylko...
S: Jasnowidz!?
J: No elo
S: Co ty tu ku*wa robisz ty bulwo!?
J: Twoja babcia do mnie zadzwoniła żebym przyszedł bo jakieś przemeowanie miałem zrobić,a gdy przyszedłem uderzyła mnie kurczakiem i związała do łóżka
S: Też słyszysz dziwne dzwięki z piwnicy?
Gdy Suchotnik spojrzał na łoże Jasnowidza tam nie było. Gdy uchylił drzwi od piwnicy zobaczył orgie staruszków, a w samym sercu orgii swą babcie
S: WTT?! Babciu?! Czy ty nie jesteś za stara na takie rzeczy?
B: You have no power here
S: To może ja wyjde...
B: K młody. Zaraz przyjde
Pół godziny później babcia przyszła
S: Babciu, czy zdajesz sprawe z tego iż to nie było normalne?
B: Mam dla ciebie prezent. Wyjdźcie moje panny
Z łazienki wyszło skąpo ubrane seksowne Francuski
F1,2: Bierz nas dziku!
Suchotnik rzucił się na nie i dalej wiecie co było. Wszyscy żyli długo i bla bla bla
KONIEC