Nastała noc i większość strażników spało. Nasi bohaterowie próbowali wyjść
Sh: Kto ma jakiś pomysł?
BN: Zabrali mi wszystkie rzeczy więc nie
Wten Furrydo przyszła do krat Shido__
Sh: Jak ty to?
Fd: Spinka do włosów
Sh: No tak
Furrydo otworzyła cele Białego i nagle po schodach wszedł strażnik
Str: A co tu się odjaniepawla?
Wten Shido wziął kraty i zgwałcił strażnika
Fd: Co do ch*ja?
Sh: Nie pytaj
Furrydo prowadziła ich do pomieszczenia z rzeczami zabranym więźniom, a następnie tan gdzie przebywał Jasnofurry. Nagle zjawił się ktoś kogo się niespodziewali. Gargamel szedł po korytarzu mrucząc coś pod nosemGrg: Oby miał ważny powód żeby wzywać mnie o pierwszej nad ranem
Gdy już nie widzieli światła z jego laski szli dalej. W końcu dotarli do pomieszczenia
Fd: To tu
Sh: Drzwi otwarte...
Gdy weszli zobaczyli na około pełno krwi
Sh: Ło cie panie
Fd: On jest u Mante
Sh: Co?
Fd: Czuje to
Gdy wreszcie dotarli do gabinetu słuchali rozmowe
Grg: Czemu mnie wezwałeś?
Mt: Widzisz go?
Mante wskazał na Jasnofurry'ego który był ledwo żywy
Grg: No widze i co?
Mt: Trzeba go przewieść do szefa
Grg: A ty tego nie zrobisz?
Mt: Mój samochód nie jest w dobrym stanie
Grg: Dobra przewioze go
Gargamel wyszedł teleportacją i dał go na przyczepe. Nasi bohaterowie wskoczyli na nią a Furrydo pocałowała swego ,,misia". Gargamel jechał nornalnie dopóki nie zauważył czegoś białego styłu. Włączysz automat i wszedł na dach
Grg: Znowu się spotykamy...
Sh: Wal się
Shido przyłożył mu kratami co poskutkowało wypadnięciem Gargamela z auta
Sh: A teraz na bagna
C.D.N