Gdy wyszli z domy był środek dnia
Ny: Ktoś wie jak zrobić ranek?
Sk: Ja moge
Ny: To zrób
Siemak wypowiedział magiczną komende /time set day, która zrobiła dzien
N: Jak ty to?
*przychodzi SMS*
Ny: Nie rozumiem
Sł: Co tam pisze
Ny: Uciekaj
Sk: Przed czym?
Nasi bojaterowie usłyszeli bieg Klaunów
Ny: Klauni!
N: Wiać!
Wsiadli do samochodu u odjechali lecz Klauni też mieli auta i jechali za nimi
*scena pościgu rodem z filmów akcji z wybuchami*
Klaunów już nie było lecz samochód wisiał nad urwiskiem. Nagle zjawiła się zakapturzona postać
?: Pomoge wam!
Wciągnęła auto i się oddaliła. Nagle ni z gruszki ni z pietruszki pojawił się Junior a za nim Klauni
Sk: Porozmawiam z nim!
Siemak zbliżył się do Juniora po czym zaczął gadać
Sk: Nie wiem co ci powiedział pan Władzio ale wiedz że to ja jestem twym ojcem i cię bardzo kocham
Junior wyciągnął palalizator i strzelił w Siemaka który upadł
Sk: Aghhgagh
Ny: Wiać
Zaczeli uciekać
Jr: Na co czekacie? Za nimi!
Nim się spostrzegli goniła ich watacha Klaunów. Pierwszy padł Słonecznik, którego najpierw nie zauwazyli i zdeptali. Drugi był Nemezis ponieważ Klauny miały pancerz antymagiczny. Po jakimś kilometrze Klaunom odechciało się biec za Niszczyielem więc poszli do Juniora. Niszczyiel był w rozsypce i nie wiedział co robić aż tu nagle
____________________________________
Reklama he he
Nie chcesz by zmarły dziś sławne osoby? Kup pistolet przyłóż do głowy i pif nie żyjesz
____________________________________
pojawił się Magiczny Góral (MG)
MG: Witoj
Ny: Czego
MG: Jo żem przyszedł podarować ci Peleryne Niewidke
Dal peleryne Niszczyielowi i znikł. Gdy był w obozie Klaunów zaczął szukać kumpli. W końcu znalazł Siemaka. Był porozrzucany dla psów
Sk: Ja się tak nie bawie
Ny: Spokojnie zaraz je zabije (wiem że nie można zabijać psów ale co poradze)
Chwile później Siemak był już z powrotem złożony do kupy. Później znalazł przykutego Nemezisa a obok jego różdżke więc rozkuł go i poszli dalej. Stał się ranek (noc minęła na szukaniu) i w końcu znaleźli Słonecznika. Był w doniczce w namiocie Juniora. Gdy Siemak zabrał doniczke uruchomił się alarm i wszystkich obudził. Masi bohaterowie byli na dziedzińcu, który został otoczony. Wten wbił samochód z Jasiem na pokładzie, który krzyczał
Ja: Suprajs mada faka!
Rozjechał wszystkich i potrącił Juniora
Ja: Wsiadać bulwy
Nasi bohaterowie odjechali w kierunku przeciwnym od słońca, a Junior wstał
Jr: To jeszcze nie koniec!
C.D.N