Obudziłam się na krześle. Byłam wtulona w Leondre. Gdy otworzyłam oczy szybko odskoczyłam od chłopaka. Nie nie nie. Niech on sobie nie myśli ,że jak zaraz się załamię to będzie mnie pocieszał. Ja nie wybaczam tak łatwo.
-Obudziłaś się.-uśmiechnął się. Zaraz mu wybiję te ząbki.
-Tak. Co ja wogóle robiłam na twoich kolanach?!-zapytałam cicho się drząc.
- W mojej głowie różne rzeczy skarbie..-znowu ten uśmiech.
-Oj. Nie jesteśmy w twojej głowie Leośku.-powiedziałam sztucznie się uśmiechając.
-Obraziłaś się?-zpytał poprawiając się na szpitalnym krześle.
-Może Leo..A po za tym to we...-nie dokończyłam,bo z sali wyszedł lekarz.Miał spuszczoną głowę. Nie...tylko nie to...
-Proszę...proszę mi tego nie robić...-powiedziała załamana Olivia.
-Niestety... Godzina 0:30, 07.08.2017. Zgon.-powiedział i odszedł.
-Nie! Nie tylko nie Charlie!-zaczęła się drzeć Olivia-Czemu on?! Czemu nie ja!! To są jakieś chore żarty!-krzyczała płacząc na kolanach.
-Jezu...nie wierze..-rozbeczałam się. W takim momencie Leo jest mi potrzebny. Wtuliłam się w chłopaka i zaczęłam szlochać.
Czułam na sobie pojedyncze łzy Leo... Nie dziwię się mu.
Nagle na korytarz w biegła Karen-mama Charliego.
-Nie dzieci...proszę was!-krzyknęła i podbiegła do Olivii i mocno się w nią wtuliła.*na drugi dzień*
*Leo*
To pierwszy dzień gdy Charlsa nie ma z nami...jest tak...dziwnie? Ponuro? W tym domu jeszcze bardziej.
*JoJo *
Charliego nie ma z nami dopiero zaledwie dzień , a ja już miałam 2456899 próby samobójcze żeby go spotkać. Ale za każdym razem przywracałam myślami ,że mam dla kogo żyć.
Kocham cię Charls.
*Olivia*
Nie chce mi się już żyć. Brakuje mi jego zapachu. Jego dołeczków. Jego śmiechu. Jego dotyku. Brakuje mi go całego. Nie ma go zaledwie kilkanaście godzin już na tym głupim świecie,a ja tak bardzo chcę go przytulić,zobaczeć...*JoJo *
Gdy znowu chciałam skoczyć z okna,zadzwonił telefon.
To ze szpitala.
-Witam.-powiedział lekarz.
-Witam.
-Czy mogłaby pani lub dziewczyna zmarłego potwierdzić ciało? Do dziewczyny ani matki nie możemy się dodzwonić.
-Tak owszem. Jeśli dziewczyna z matką nie będą w stanie to przyjadę ja ze swoim...chłopakiem .
-Dobrze. To czy mogłoby państwo przyjechać teraz?
-Dobrze. Już jedziemy. Do widzenia.
Rozłączyłam się i napisałam do matki i Olivii o całej sprawie.
Do Pani Karen i Olivia królowa
Emm...czy byłybyście w stanie potwierdzić zwłoki w szpitalu?
Jeśli nie to ja z Leo tam pojedziemy .
Od Pani Karen i Olivia królowa
Jakbyście mogli. My nie jesteśmy w stanie. Potem przyjedzie do Olivii.
Dobra piszę do Leo.
Do Leoś.💝
Jedziemy do szpitala potwierdzić zwłoki.
Od Leoś.💝
Okej. Już idę.Ja szybko założyłam kurtkę buty i wyszłam. Już tam stał Leondre.
-Chodźmy.
* w szpitalu.Potwierdzanie zwłok*
-Na pewno jest Państwo gotowe?-zapytał lekarz.
-Tak.-chwyciłam Leo za rękę i mocno ją ścisnęłam.
-Dobrze. Proszę wejść.-powiedział lekarz i otworzył drzwi.Leżało tam ciało przykryte białym materiałem.
Gdy lekarz odsłonił twarz zamarzłam...
*************
Hej! Witam was na drugiej części opowiadania!
★+kom=kocham 💕💕Mæ💙

CZYTASZ
Can I Call You My Babe•L.D• 2cz. Hopeful||L.D||
Fanfiction#194 w FANFICTION 29102017 #207 w FANFICTION 27102017 #225 w FANFICTION 07102017 #244 w FANFICTION 26012018 #7 w BAM 22102018