Sen,w którym lada moment miał pocałować mnie Dylan O'Brien...Zgasł.
Obudził mnie piskliwy głos budzika.
-Nieeee!-krzyknęłam i rzuciłam urządzeniem o ścianę,lecz chwila potem zorientowałam się,że to mój telefon.
Próbując się nie zabić pobiegłam po mój świat.
Będąc już obok doznałam mocnego ataku serca.
Potłuczona szybka.
-To jakiś pechowy dzień?!-wypiszczałam i zjechałam plecami po ścianie.
Czemu pechowy?
Dzisiaj w nocy dokonałam odkrycia słuchajcie.
Dowiedziałam,że Pan Lean ,,jesteś pojebana" to tak naprawdę Leondre. Tak,Leondre Devries.
Olivia nie wytrzymała i się wydało.Najgorsze jest w tym wszystkim to,że ja go tak bardzo kochałam,a gdy tu przyjechałam z moim chłopakiem to nawet go nie poznałam.
I najgorsze jest to,że jest w tym gangu Aghaty i jej posranej siostrzyczki Qian[1] plus,zrobił Sobie ten cholerny tatuaż.
Zresztą...on ma swoje życie,ja mam swoje. Nie jesteśmy jakoś związani.
Jest za trzydzieści szósta.
Podnoszę się z podłogi. Odkładam potuczonego IPhone'a na biórko i myślę...
*IPhone to gówno. Następny telefon to Samsung.*
Ruszam na dół do kuchni.
Będąc w pomieszczeniu,otwieram lodówkę i wyciągam z niej mleko. Nalewam je do miski i wkładam do mikrofali.
Do innej miseczki wsypuję płatki czekoladowe.
Gdy mleko było już ciepłe połączyłam je z płatkami.W ciszy,przy stole zjadłam posiłek i poszłam się przebrać do swojego pokoju.
Postawiłam na czarne rurki z dziurami,biały T-shirt z kieszonką,a na to łososiową bomberkę.
Na nogi założyłam czarne Vansy.Oblukałam,że jest już siódma.
Na ósmą mam do szkoły.Wzięłam więc moją torbę i spakowałam do niej mój potłuczony telefon.
Wyszłam z domu i ruszyłam pod budynek.
***
Jestem już pod szkołą.
Lekcje są za piętnaście minut.
Każdy jest czymś zajęty.
Są tak jakby podzieleni na strefy.Na ławkach po prawej stronie są pary pożerające sobie twarze.
Na ławkach po lewej siedzą plastiki rozmawiające o...kosmetykach i kapitanach szkolnych drużyn.
Boisko to miejsce maniaków piłki nożnej jak i koszykowej.
Ściana po prawej. Typowi ćpuni,palacze i pijaki.
Ściana po lewej. Kujoni.
Brama wejściowa zawalona Punk'ami(nie umiem odmieniać xd~aut~).
Niewielki murek jest zajęty z tego co zauważyłam typowi Bad Boy'e i podrywacze.
Ehhh...coś czuję,że ten rok będzie ciężki.
Weszłam na teren szkoły i od razu poczułam na sobie ciężkie spojrzenia.
Szybko przeszłam przez teren szkoły.
Teraz wejście. Uff...Spokojnie. Dasz radę Himbl.
Przeszłam przez kawałek drogi po ominięciu murka,ale ktoś mocno złapał mnie za ramię i przekręcił w drugą stronę.
-Hej skarbie.
*********************
XOX
CZYTASZ
Can I Call You My Babe•L.D• 2cz. Hopeful||L.D||
Fanfiction#194 w FANFICTION 29102017 #207 w FANFICTION 27102017 #225 w FANFICTION 07102017 #244 w FANFICTION 26012018 #7 w BAM 22102018