-JoJo jest w ciąży.
Że kurwa co?!
-No to gratki bracie!!-krzyknął Charlie rzucając się na bruneta. Ten puścił mi oczko.
Do mnie jednak podeszła Olivia.
-Joo..czy to prawda,że wy ten?-zapytała lekko chichocząc przyjaciółka.
-Noo oczywiście!-wymachuje rękoma-nawet nie wiesz jaki jest zajebisty!-czujecie ten sarkazm?
-O kurwa. To ja muszę do Charlsa zarwać...-trzyma się za boki.
-Olivia! Nie wyczułaś sarkazmu?! NIE JESTEM W CIĄŻY!-zaczęłam mówić po wyrazie ostatnie zdanie z łzami w oczach.
-Aa to sorki.-powiedziała i odeszła ode mnie i podeszła do Charlsa.
*Olivia*
Gdy chłopcy w najlepsze świętują ciążę JoJo ja postanowiłam to przerwać,bo to...żałosne co powiedział Leo? Tak,to dobre słowo.
-Em Charlie mogę słówko?-pytam niepewnie.
-Tak jasne.-odpowiada promiennie.
-Bo...
-Boo...Leondre powiedział,że jak chcemy zostać chrzestnymi to on się zgadza tylko jeszcze zgoda JoJo.-odpowiada promiennie podchodząc do Jo. Niee...
-Hej Jo!
-Hej.-rzuciła krótko przyglądając się swoim butą.
Ja wtedy stałam tak nie wiem czemu ale zła plus to Devries stał i się podśmiewywał.
-Bo Leo powiedział , że ja i Olivia możemy zostać chrzestnymi dziecka...On się zgadza tylko jeszcze twoja zgoda.-o nie. JoJo wybucha.
-Kurwa! Ty siebie słyszysz?! I co ten idiota ci naopowiadał? Nie jestem w ciąży,a jeśli to napewno nie z takim dupkiem jak Devries! A wiesz czemu? Bo powiedział , że nie układa się nam tak jak wcześniej i , że chce przerwy chuj wie ile! To nie ma sensu!-krzyczała z łzami,a cała galeria się nam przyglądała.
*JoJo*
-A ty Leo...-powiedziałam dławiąc się łzami.-nie rób sobie nadzieji..Bo ja już do ciebie nie wrócę.-mówię do niego patrząc mu prosto w oczy.
-Ale...-nie dokończył ,bo ja w stanie natychmiastowym wychodzę z tego miejsca.
*Charlie*
-Co ty idioto nawaliłeś?! I to z tą ciążą to nie wypał stary. Nie dziwię się jej , że nie chce mieć z tobą dziecka.-powiedziałem mu prosto w twarz odchodząc. Niech sobie radzi teraz sam. Jakoś musi. On jak i JoJo...
*Olivia*
-Byliśmy przyjaciółmi Leo...ale to co jej zrobiłeś...to zrobiłeś i mi...sorry. Radź sobie. Pa-rzuciłam nawet na niego nie patrząc. Nie umiem. I poszłam w kierunku domu tak samo jak blondyn.
*Leo*
Co oni wszyscy do mnie mają?! Jaką krzywdę? Ja tylko chciałem chwilowej przerwy! Ja nic takiego nie zrobiłem... A jeśli chodzi o ciążę JoJo to szczeniackie słowa. I co by się spodziewali...i to po mnie! Może pójść do JoJo?
Nie wiem...
Nie wiem czy chce mnie widzieć,rozmawiać,czuć...****************
Hejka! Jutro chyba wstawię dość dużo...ale krótkich rozdziałów..:))Ten nasz Leoś taki samolubny troszkę ale opiekuńczy?
A ta nasza Jo?? Wali prosto z mostu? Nie przemyśli? Tak to można chyba ująć..
No to hejka,do następnego xx
Kocham xxxMæ
CZYTASZ
Can I Call You My Babe•L.D• 2cz. Hopeful||L.D||
Fanfic#194 w FANFICTION 29102017 #207 w FANFICTION 27102017 #225 w FANFICTION 07102017 #244 w FANFICTION 26012018 #7 w BAM 22102018