Impreza trwa już 3godziny. Gdy tylko przechodzę obok jakiejś ściany widzę Leo jak stoi z Aghatą i jeśli się do nich zbliżam blondyna rzuca się na bruneta.
Po jego wyrazie twarzy można zobaczeć niechcenie...hmm...nie to tylko przewidzenie Jo...
Dobra leć do tej toalety,bo się zesikasz na środku kochana.
Gdy przechodziłam obok...o kurde! Samego Leo miałam na niego plan.
Przechodząc specjalnie kręciłam pupą.
Gdy przechodziłam,jak już mówiłam,Leondre najwyraźniej NIE WYTRZYMAŁ i klepnął mnie w dupe.(nie grzecznie Leoś)
-Jędrne!-krzyknął wchodząc do kuchni.
-Wal się!
-Z tobą zawsze!Ughh...nie wyszło. Ale dobra ,bo popuszcze serio. Hehe.
Będąc w toalecie po zrobieniu potrzeby spojrzałam w lustro.
-No popraw się Himbl.-powiedziałam sama do siebie.
Poprawiona wyszłam z toalety ,lecz moją uwagę przykuły otwarte drzwi do mojego pokoju.
Przecież mówiłam wszystkim w wejściu żeby nie wchodzić do mojego pokoju. Ughhh. A jak ktoś grzebie mi w rzeczach?
Albo nie. Gorsze będzie zobaczeć kogoś w dwuznacznej sytuacji.
Lecz to nie było ani to,ani to.
Na moim łóżku siedział sobie grzecznie Leondre pukając coś w telefonie...
W MOIM TELEFONIE!!
-Oddaj ciołku!-krzyknęłam trzaskając drzwiami.
-Ojj Joo...-wstał-niech będzie tak jak kiedyś...hmm? Co ty na to? I proszę kotek-powiedział będąc bardzo blisko mnie oddając telefon.
-Odejdź-odepchnęłam go.
-Po pierwsze. Nie,nie będzie tak jak wcześniej.
Po drugie. Jaki kotek?!
Po trzecie. Skąd znasz hasło do mojego telefonu?!-zaczęłam wymachiwać rękoma.
Leo był na końcu pokoju chuj wie po co.
-Po pierwsze.-zrobił 1 krok-Czemu? Było tak nam razem świetnie.-spojrzałam mu w oczy od długiego czasu. W nich było zbaczeń smutek jak szczęście.
-Po drugie.-zrobił 2 dwa kroki.-kotek to ty kochanie.-był już niebywale blisko mnie. W ci on się bawi?!
-Po trzecie-zrobił 3 kroki- twoje hasło to data naszego zostania parą czyli 10.10.2016(jakby co to po urodzinach Leo xd).-był już przy mnie. Nasze ciała dzieliły milimetry,ale ja nie jestem plastikiem ,który poleci na takie czułości. Ale ja go odepchnęłam.
-Wyjdź Leo...
-Ale...
-Wyjdź.
Powiedziałam po czym brunet odpuścił.Stanął przed zamykanymi przeze mnie drzwiami.
-Co mam zrobić żeby było tak jak wcześniej?-zapytał cicho.
-Starać się Leo. Tylko tyle.-powiedziałam po czym usłyszałam walnięcie w ścianę i kroki.
Ja walnęłam na łóżko z płaczem.
Chwilę po tym do pokoju wbiegły moje przyjaciółki.
-Jezu co się stało?
-Leo się stał.
*******************
😍😳😙💪
CZYTASZ
Can I Call You My Babe•L.D• 2cz. Hopeful||L.D||
Fanfiction#194 w FANFICTION 29102017 #207 w FANFICTION 27102017 #225 w FANFICTION 07102017 #244 w FANFICTION 26012018 #7 w BAM 22102018