To pewnie Leondre zostawił telefon,ale pójdę to sprawdzić.Tak więc,rzuciłam torbę,którą miałam w ręku na łóżko,a tablet delikatnie odłożyłam na toaletkę.
Wyszłam z mojego pokoju i otworzyłam drzwi do pomieszczenia obok.
Wchodząc,zobaczyłam,że Leondre wcale nie poszedł do swojego domu.
Jego telefon leży na szafce nocnej obok łóżka,a on sam śpi ja bóbr.(przepraszam,ale musiałam xD-aut)
Zaskoczyło mnie jednakże to,że przez te ściany słychać jakiekolwiek dźwięki.
Więc może równać się z tym,że albo mam nieszczelne ściany,albo Lender ma bardzo głośne powiadomienia.
Stojąc,ktoś...jeju ktoś...
Przecież wiadome jest to,że był to Leo.A więc...
Stojąc,moje rozmyślenia przerwał Leondre.
-Wyspałaś się?-zapytał jeszcze lekko zachrypniętym głosem.
-Wyspana...Myślałam,że już poszedłeś.
-Nie...Poszedłem spać około siódmej rano,więc no.-lekko się zaśmiał.-A ty co tak ustrojona?
-Właśnie idę do Ciebie na korypetycje.-powiedziałam.
-Korypetycje? Do mn...To która jest godzina?!-powiedział gwałtownie.
-No...-spojrzałam na zegarek.-Piętnasta trzydzieści siedem.
-To pospałem...A nie możemy tutaj?-zapytał.
-Tutaj...?
-Się pouczyć.
-No,a książki?
-No to chyba masz swoje...
-No mam...
-Kartki też,więc daj mi się ubrać i zaraz do Ciebie przyjdę.-uśmiechnął się.
-No spoko.-powiedziałam i wyszłam.
-Jo!-usłyszałam krzyk chłopaka.
-Co!?-odkrzyknęłam.
-Chodź!
Obróciłam się na pięcie i ponownie weszłam do pokoju.
-No co?
-Po co tutaj właściwie weszłaś?
-Bo napisałam Ci na messengerze,że do Ciebie idę i usłyszałam powiadomienie za ścianą,więc tutaj przyszłam.
-Aha...
Po tych słowach wyszłam z pokoju i weszłam do siebie.
Rozpakowałam wszystko co przed momentem pakowałam do torby.
Usiadłam na łóżku,a do pokoju wszedł chłopak.
-Twoja mam wie,że u mnie jesteś?-zapytałam na wejściu.
-Wie,a co?
-Nie,nic...Siadaj.-poklepałam miejsce obok siebie.
Chłopak zamknął za sobą drzwi i usiadł na miejscu,które przed chwilą klepałam.
-Jeszcze jedno pytanie.-powiedziałam.
-Ja też mam jeszcze jedno pytanko...
-Dobra...Jesteś głodny?
-Nie...To teraz ja się zapytam...Co tak dzisiaj było głośno? W sensie jakby szkło się potłukło.
-Telefon mi spadł z łóżka,no i się rozpadł do reszty.
-Aha,rozumiem...albo nie. To jak rozwaliłaś telefon to z czego do mnie napisałaś?
-Mam jeszcze komputer i tablet,Leo...
-Dobra,a te zasłony to pojedziemy dzisiaj kupić?-zapytał.
-Dzisiaj nie zdążymy...
-To sie pouczymy kiedy indziej...
-Jutro jest niedziela...Sama chciałabym się troszkę pouczyć.
-To się wogóle nie pouczymy-zaśmisł się.
-A oceny?
-Ty jej nie dostaniesz tylko ja...A tak to coś wymyślę,jakbyśmy mieli obojga dostać F.
-No jak chcesz...
Chłopak wstał i pociągnął mnie na dół.
-Na zakupy!-krzyknął.
*************
BIDAAAAAAAAA MALEŃCY NO

CZYTASZ
Can I Call You My Babe•L.D• 2cz. Hopeful||L.D||
Fanfiction#194 w FANFICTION 29102017 #207 w FANFICTION 27102017 #225 w FANFICTION 07102017 #244 w FANFICTION 26012018 #7 w BAM 22102018