57/2cz

657 31 2
                                    

Szybko zeskoczyłam z chłopaka i podbiegłam do Seany.
-Mogę na słówko?
-Jasne-odpowiedziała na co wyszłyśmy z chatki. Nawet nie zobaczyłam pokoju,a już się denerwuje.
-Proszę. Powiedz co oni tutaj robią?
-To moi przyjaciele...a Matt to mój chłopak...-powiedziała prawieże na jednym wdechu.

Aha. I jeśli ktoś nie ogarnął.
Jest to BYŁA  Leondre Aghata.
Martyne-psiapsi plastika wymienionego u góry.
I Matt. Należący do szkolnej elity tych lepszych.

-Ughh..Seana..
-No co?
-Ta twoja AGHATA to BYŁA Leondre i się będę trochę bała...Martyne..nie ufam...a Matt się do mnie przystawiał...ale to przeszłość. I proszę cię... Ja chcę mieć 18... Balu nie miałam to chcę 18 ok?
-Okej...uprzedzę ich-odpowiedziała na co obie weszłyśmy do domku.
-To teraz kto z kim ma pokój.-zapytałam wszystkich.
-Ja z Leosiem!-pisnęła Aghata podbiegając do bruneta.
-No chyba nie.-powiedział odchodząc od niej.
-Czy mogę dzielić pokój z Panną Himbl?-zapytał kłaniając się mi.
-Oczywiście Leonardzie.-powiedziałam dając rękę chłopakowi.
-Okej. To teraz wy się dobierajcie i życzę miłego pobytu!-krzyczę na cały dom.
-Okeeej!-krzyknął Lukas.

Ja pociągnęłam Lijo na górę i wparowałam do pierwszego lepszego pokoju.

-O.Mój.Boże.-powiedziałam
-Noo wow...

Ten pokój jest dla mnie stworzony!

(Znowu pozdrawiam Martynę xd-autor)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Znowu pozdrawiam Martynę xd-autor)

-Nooo a zobacz garderobę?-powiedział chłopak.
-Okej!-podskoczyłam z wrażenia.

Wbiegłam do pokoju kierując się w wklęsłe miejsce w ścianie.
Otwieram drzwi i...jestem w niebie!

(Nie no dosłownie promuj się na moich rozdziałach xd autor)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Nie no dosłownie promuj się na moich rozdziałach xd autor)

-Jezu Leoś kocham cię!!!-krzyknęłam wybiegając z garderoby wskakując na chłopaka i brutalnie wbijając się w jego usta.
-Ja ciebie też.-powiedział po oderwaniu się ode mnie.
-Aha jak słodko. Sarkazm. Jest kolacja. Schodzcie.-powiedziała Martyne.
-Mhm...

*******

Podczas kolacji nie obyło się bez niepotrzebnych pytań...
-A wiecie co? Pierwsze kilka godzin,a oni już chcą się pierdolić. Gdyby nie ja to by się tam...no-powiedziała Martyne.

Brunet chciał coś powiedzieć ale go powstrzymałam.

-A wiecie,że jak mnie wkurwicie to stąd wylecicie?
-Śmieszna...
-Wyjebać ci na ryj?
-Nie.
-Dziękuje. Smacznego.

******************
Heejo!
Jest no...xd
Pozdrawiam Martyne xd

Do napisania!

Marika💙

Can I Call You My Babe•L.D• 2cz. Hopeful||L.D||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz