Rozdział 8

8.9K 415 1
                                    

Andrew zdążył jeszcze zobaczyć w jej oczach przykrość. Do diabła, poczuł się tak, jakby kopnął szczeniaka.

– Natali – powiedział, podchodząc do niej. Stanął z nią twarzą w twarz i uniósł jej brodę.

– Przepraszam. Nie to miałem na myśli. Jestem w złym humorze, ale nie powinienem wyżywać się na tobie.

– Nic się nie stało.

– Nieprawda. – Chwycił ją za rękę i uniósł jej dłoń. – Możesz mnie nawet spoliczkować, jeśli od tego poczujesz się lepiej. – Wysunął do przodu szczękę. – Zachowałem się jak łajdak i zasłużyłem sobie na to.

– Nie jesteś łajdakiem – zaprzeczyła, zaskoczona dziwną propozycją.

– Jasne, że jestem. Uraziłem cię i bardzo przepraszam.

– Ale nie chciałeś...

– Natalio, jesteś wspaniałą asystentką, ale kłamać nie umiesz.

– Dziękuję. Chyba masz rację. Uśmiechnął się.

– To ja powinienem ci dziękować. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.

– Och, doskonale dałbyś sobie radę – odparła i cofnęła swoją rękę.

– Na szczęście nie muszę tego sprawdzać. A teraz, już na poważnie. Chciałem powiedzieć coś innego i całkowicie wszystko spieprzyłem. Naprawdę cenię to, że tak ciężko dla mnie pracujesz, ale przecież nie musisz zostawać tak długo po godzinach.

– Nie przeszkadza mi to. Lubię moją pracę. Lubię pracować dla ciebie.

– Trudno mi zrozumieć, dlaczego. – Znów się do niej uśmiechnął. – Ale może już dość na dziś? Jeżeli się pospieszysz, to pewnie jeszcze zdążysz do swojego klubu gimnastycznego.

– Pewnie bym zdążyła, gdybym do jakiegoś należała. Ale nie należę, więc nie ma powodu, bym się spieszyła.

Andrew był zły na siebie. Oczywiście, że nie należała do żadnego klubu. Na pewno nie stać jej było na karnet.

– Przepraszam. To zabrzmiało strasznie arogancko.

– Wcale nie. Korporacja Travis dobrze nam płaci i gdybym chciała, mogłabym ćwiczyć w najlepszym klubie.

– Ale nie chcesz? Wzruszyła ramionami.

– Nie miałabym kiedy tam chodzić.

– Co znów jest moją winą. Natalio, mówię poważnie. Koniec z zarywaniem wieczorów.

– Już ci mówiłam, że lubię moją pracę. Lubię pracować z tobą. A teraz, jeżeli niczego ode mnie nie potrzebujesz, skończę to, co przepisywałam – powiedziała i wróciła na swoje miejsce przy komputerze.

– Te notatki mogą poczekać do jutra.

– Wolę je przepisać dziś.

– Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale kto właściwie jest tu szefem?

Natali roześmiała się. – Oczywiście ty. Jednak wolę już dziś z tym skończyć. Zajmie mi to jeszcze tylko parę minut, a potem obiecuję, że pójdę do domu i przygotuję sobie ciepłą kąpiel.

Wyobrażenie jej w wannie, przykrytej, tylko bąbelkami piany, spowodowało, że Andrew aż zazgrzytał zębami.

– Słowo harcerza, że jeszcze tylko dziesięć minut? – spytał pojednawczo.

– Tak – odparła i wróciła do pracy.

Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz