Rozdział 50

6.8K 328 0
                                    

Od tamtego czasu upłynął już ponad miesiąc i bardzo możliwe, że po tamtej nocy będzie miała pamiątkę na całe życie.

– Natalio, chcesz powiedzieć, że jesteś... ! – wykrzyknął, jakby czytał w jej myślach. Spojrzał na jej sylwetkę, a potem zaraz wstał i podszedł bliżej. – Nic dziwnego, że nie jesteś sobą, powinnaś była mi powiedzieć. Przecież ci obiecałem, że się tobą zaopiekuję. I dotrzymam słowa.

Natalia zerwała się na równe nogi.

– Po pierwsze, nie ma powodu, byś wpadał w panikę, bo ja nie wiem, czy jestem w ciąży. A po drugie, jeżeli nawet tak jest, mam hojnego pracodawcę, który płaci mi bardzo dobrąp pensję, więc jestem w stanie zająć się i sobą, i dzieckiem. I po trzecie – zacisnęła pięści, by nie wybuchnąć złością – nie zamierzam łapać cię na dziecko, jeżeli nas nie chcesz. Tak więc nie masz powodów do obaw.

– Skończyłaś? – spytał Andrew łagodnie, z nieprzeniknioną miną.

Nie pozwalając się zastraszyć, Natalia uniosła buntowniczo brodę i spojrzała mu prosto w oczy.

– Tak.

– Więc pozwól, że wyjaśnię ci parę spraw. Po pierwsze, nigdy nie wpadam w panikę. Po drugie wiem, że nasza firma płaci wysokie pensje, bo to ja je wyznaczam. I po trzecie – powiedział z groźbą w głosie, chwytając ją za ramiona i przyciągając do siebie – nie jestem z tych, co to martwią się, że wpadną w jakieś sidła. To ty jesteś taka.

I zanim zdążyła pomyśleć, co ma na to odpowiedzieć, pocałował ją. Gwałtownie, ze złością, namiętnie. Nawet nie próbowała się opierać. Natalia zatopiła się w tym pocałunku i chciała więcej. Jej ciało poznało już bliskość tego mężczyzny i natychmiast zareagowało. 

Zarzuciła mu ręce na szyję. Wiedział, że obydwoje są podnieceni. Andrew uniósł głowę i przesunął palcami po jej włosach, wyciągając spinki.

– Natalio, ja... – Nagle zamarł.

– Co się stało?

– Cii. – Położył jej palec na ustach i spojrzał w kierunku drzwi.

Natalia odwróciła się. Zauważyła, że drzwi są uchylone, ale chyba byli sami.

– Wydawało mi się, że ktoś tam jest. – Puścił ją i podszedł do drzwi.

Natalia instynktownie przygładziła włosy. Niemal jęknęła na myśl o szpiegującej ich Ofeli Malloy czy którejś z jej wrednych koleżanek.

– Nikogo nie widzę – powiedział Andrew, wracając do niej.

– Natalio, musimy porozmawiać. Ale nie teraz, bo za kilka minut ma przyjść ten idiota Cannon.

Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz