Rozdział 43

7.3K 353 2
                                    

I że ona widziała go nagiego Gdyby tylko...

– Zawsze budzisz się taka spięta?

Na dźwięk głosu Andrew serce Natali zadrżało. Niepewna co ma zrobić, co powiedzieć, po prostu zastygła. Andrew sięgnął po jej palce, a Natali zabrakło tchu, bo musnął ręką jej pierś. Delikatnie wyjął prześcieradło z jej ręki i zmusił do odwrócenia się tak, by leżała odwrócona do niego. Wsparł się na łokciu i patrzył w jej twarz, a ona mogła tylko myśleć o tym, jaki jest przystojny z tymi potarganymi włosami, porannym zarostem ocieniającym twarz i z frywolnyn uśmiechem.

– Dzień dobry – powiedział, muskając ustami jej wargi.

– Dzień dobry – odpowiedziała, chociaż słowa z trudem przecisnęły jej się przez gardło.

Andrew zmarszczył czoło.

– Dobrze się czujesz?

– Tak – skłamała. Była zdenerwowana, zmieszana i niepewna.

Przyjrzał jej się uważnie.

– Żałujesz tego, co się stało w nocy?

– Nie – odparła szczerze. Nie żałowała, że się kochali. Jak mogłaby żałować, że stało się coś tak pięknego? Ale sądząc po ponurej minie Andrew, on na pewno żałował.

– A ty? – spytała. Żałujesz?

– Nie tego, że się kochaliśmy – powiedział i po jego twarzy przemknął uśmiech. – Dałaś mi..., to było cudowne i wyjątkowe. Ale żałuję, że wtedy, za pierwszym razem, nie byłem delikatniejszy. Nie chciałem ci sprawić – Już ci mówiłam, że nie sprawiłeś mi bólu. – A gdy uniósł niedowierzająco brwi, dodała: – No, troszkę bolało, ale tylko przez chwilę.

– Dziękuję ci – powiedział miękko.

– Kiedy taka jest prawda – zapewniła go, starając się jednocześnie zrozumieć, dlaczego jego czoło przecina zmarszczka zmartwienia. Zbyt blisko siebie pracowali przez ostatnie pół roku, by nie rozpoznała, że coś go niepokoi.

– Andrew, a ty jesteś pewny, że nie żałujesz tego, co między nami zaszło?

Jego mina złagodniała, pogłaskał ją po policzku z taką samą czułością, z jaką ją kąpał w nocy.

– Jestem pewny. Nie mogę sobie tylko wybaczyć, że straciłem głowę i nie zastosowałem żadnego zabezpieczenia, gdy kochaliśmy się pierwszy raz.

– Och!

– No właśnie! Och! Bo nawet jeżeli bierzesz pigułkę, rozsądnie byłoby użyć jakiegoś zabezpieczenia.

Ale Nati nie brała pigułek. Myśl o konsekwencjach, jakie może mieć ta noc, podziałała jak kubeł zimnej wody. Pokój wokół niej zawirował. Głos Andrew dudnił jej w uszach.

Pomyślała o swojej matce. Jak  Morgan Carpender zaszła w ciążę i została sama, bo kochanek ją porzucił. Nie kochał jej.

Mężczyzna, który spłodził Natalię, nawet nie był wolny. Nie miał właściwie prawa kochać się z jej matką, bo był żonaty.

Oczami wyobraźni widziała już siebie jako samotną matkę. Usiadła, osłaniając się kołdrą.

– Natalio? – Andrew objął ją za ramiona i lekko potrząsnął.

– Natalio, kochanie, co się stało?

Popatrzyła mu w oczy i spostrzegła w nich troskę.

– Nie biorę pigułek.

Spojrzenie Andrew pobiegło od jej twarzy do brzucha i z powrotem do oczu.

– Ty... Jeżeli my... – zająknął się, bo zabrakło mu tchu.

– Jeżeli po tej nocy będziesz w ciąży, dają ci słowo, że wezmę pełną odpowiedzialność i za ciebie, i za nasze dziecko.

Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz