Andrew miał rację. Pizza były wspaniała. Przyniesiono również włoską sałatkę i chleb, a Andrew zaproponował wino z barku w swoim gabinecie. Natalia nie pamiętała, kiedy coś jej smakowało aż tak bardzo. Może to właśnie dzięki lampce wina, pomyślała, przyglądając się szefowi. Wydawał się spokojniejszy i bardziej serdeczny wobec niej niż w ciągu ostatnich dni. A ona... ona cieszyła się jego towarzystwem.
– Jak ci smakuje wino? – spytał.
– Cudowne – odparła i, przypominając sobie coś, co kiedyś czytała, wypiła następny łyk i przez chwilę trzymała w ustach, by w pełni docenić bukiet i smak.
– Nie mów, że już się najadłaś – drażnił się Andrew.
– Jeszcze nie – odparła, zabierając się z powrotem do pizzy. – Opowiedz mi o tych nastolatkach, z którymi pracujesz w swoim młodzieżowym ośrodku.
– Praca z nimi to prawdziwe wyzwanie – zaczął i opowiedział jej, jak inteligentni są niektórzy z nich i jak zasługują na pomoc, mimo że popadli w tarapaty. – Powinnaś kiedyś tam ze mną pójść. Mogliby się wiele od ciebie nauczyć.
– Wątpię. To ty jesteś czarodziejem marketingu.
– W biznesie liczy się nie tylko marketing. A ty jesteś mądra, wspaniale zorganizowana, i umiesz sprawiać, by ludzie czuli się przy tobie dobrze. To rzadkie zalety, skarbie.
Jeżeli przekażesz choć część siebie tym dzieciakom, będą miały solidne podstawy, by coś w przyszłości osiągnąć.
– Dziękuję – mruknęła, szczerze wzruszona jego miłymi słowami.- Ale czy ty powiedziałeś do mnie skarbie.
– Tak, tak właśnie powiedziałem. A tak w ogóle to nie ma za co, bo mówię prawdę. I mam nadzieję, że przynajmniej pomyślisz o pójściu ze mną do ośrodka.
– Pomyślę – obiecała i aż dech jej zaparło z zachwytu, gdy się uśmiechnął. Boże, pomyślała, obserwując, jak z apetytem zabiera się za następny kawałek pizzy. Jaki on potrafi być uroczy i uprzejmy. Czy można jej mieć za złe, że się w nim zakochała?
– Zjesz to? – spytał, pokazując palcem ostatni kawałek pizzy.
– Nie. Możesz go wziąć.
– Coś ci powiem. Podzielimy go na pół – oświadczył, zrobił jak powiedział, i jego połówka zniknęła w mgnieniu oka, podczas gdy Natalia ledwo się uporała ze swoją częścią.
– Jesteś najedzona? – spytał, dolewając im wina.
– Objedzona – poprawiła się, rzucając serwetkę na papierowy talerz.
– Poczekaj. Masz na twarzy kropelkę pomidorowego sosu.
– Gdzie? – Sięgnęła z powrotem po serwetkę.
– Ja to zrobię – powiedział. Wziął ją pod brodę i delikatnie otarł jej kącik ust. Był tak blisko, że Natlia czuła cedrowy zapach jego wody kolońskiej. Gdy jego palce zastygły w bezruchu i spojrzał jej w oczy, zaparło jej dech w piersiach.
– Masz niezwykły kolor oczu – powiedział.
– Są niebieskie.
– Pogłaskał ją po policzku i przysunął się odrobinę bliżej.
– Natalio, ja...
CZYTASZ
Randka z szefem
RomanceOn prezes wielkiej korporacji Ona jego sekretarka Pewnego wieczoru wygrywa z nim randke na jachcie. Tak rozpoczyna się ich przygoda