Rozdział 26

7.9K 362 1
                                    

Andrew z ulgą opuścił aukcyjny blok i zszedł ze sceny, żeby poszukać tajemniczej kobiety, która zapłaciła za randkę z nim tak wygórowaną cenę. Ale ledwo zdążył przejść kilka kroków, drogę zablokowała mu Rosalie Roswell.

– Andrew – wymruczała jak kotka. – Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo jestem rozczarowana. Tak liczyłam na ten rejsik z tobą. Ale nawet gdy chodzi o dobroczynność, piętnaście tysięcy wydaje się bardzo wygórowaną sumą.

– Tak, mnie też to zaskoczyło – odparł Andrew, usiłując spojrzeć ponad ramieniem Rosalie tam, gdzie ostatnio widział tajemniczą kobietę. Jednak, ku jego rozczarowaniu, już sobie poszła.

– To jakaś twoja nowa przyjaciółka?

– Kto? – spytał Andrew nieprzytomnie i dopiero w tej chwili uświadomił sobie, jak blisko niego stoi Rose.

– Ta chuda brunetka, która właśnie sobie wykupiła randkę z tobą – wyjaśniła słodko. Ale w jej oczach pojawił się błysk.

Andrew wprawdzie nie widział dobrze tamtej kobiety, ale z całą pewnością mógł powiedzieć, że chociaż jest szczupła, na pewno nie jest chuda.

– Nie jestem pewien – odparł tajemniczo. – Mam wiele wielbicielek.

– Naprawdę? To interesujące. – Rosalie przesunęła polakierowanym na ostrą czerwień paznokciem po jego brodzie.

– Więc może mogłabym cię przekonać, żebyś zabrał mnie na swoją łódź, chociaż to nie ja wygrałam licytację.

– Ależ, Rosalie, jak by to wyglądało, gdyby mój brat nie dotrzymał słowa i zabrał na rejs wszystkie przegrane oferentki, podczas gdy ktoś zapłacił tyle pieniędzy za ten przywilej?

W samą porę.

Andrew najchętniej ucałowałby Olivię za nieoczekiwany ratunek.

– Cześć, Olivio – przywitała ją Rosalie serdecznie, ale było widać, jaka jest zła, że przerwano jej sam na sam z Andrew. Panie wdały się w rozmowę, ale Andrew ich nie słuchał. Lustrował wzrokiem salę balową, szukając tajemniczej kobiety wśród osób, które podchodziły ze swoimi tabliczkami do stołu licytatorki.

– Muszę panie przeprosić – powiedział w końcu – ale właśnie zobaczyłem ojca. Pójdę się z nim przywitać. I zanim Rosalie zdążyła go zatrzymać, Andrew odwrócił się i szybko poszedł w tym samym kierunku, w którym, jak właśnie zauważył, ruszyła tajemnicza kobieta.

Natalia, razem z pozostałymi triumfatorkami, czekała w kolejce do stolika licytatorki, by uregulować rachunek.

– Co za ekscytujące zakończenie aukcji – zauważyła kobieta stojąca za nią, która przedstawiła się jako Jesica.

– Dla mnie też było to ekscytujące – odparła Natalia. I mówiła prawdę. Było jednocześnie ekscytujące i niezwykłe.

Nadal nie mogła uwierzyć, że tak od razu zamknęła licytację, wykrzykując piętnaście tysięcy dolarów. Ale była okropnie zdenerwowana. Gdy seksowna blondynka w czerwonej sukience ciągle podnosiła oferty na Andrew, a ludzie zaczęli przesuwać spojrzenie od jej rywalki do niej i z powrotem, zdenerwowała się jeszcze bardziej. Nie była pewna, czy nerwy jej ostatecznie nie zawiodą, jeśli tamta jeszcze kilka razy przebije jej ofertę. Drażniło ją też zainteresowanie sali, więc po prostu wykrzyknęła swoją końcową sumę w nadziei, że na tym się jej rola skończy. I wygrała.

– Osobiście – powiedziała Jess zniżając głos i przysuwając się troszkę bliżej – cieszę się, że pobiłaś tę zadzierającą nosa Rosali Roswell. – Gratuluję.

– Dziękuję – szepnęła.

Zaczęła się powoli uspokajać. Gdy dotarła do stolika, czuła się już całkiem dobrze.

– Proszę, to pokwitowanie – powiedziała licytatorka. – Życzę pani miłej randki.

– Dziękuję – odparła Natalia. Odwróciła się, by odejść i, niestety, wpadła prosto na Taylora Cannona.

– No, no, sprawiasz dziś same niespodzianki – zauważył Taylor.

Całe zadowolenie, jakie odczuwała, nagle się ulotniło.

– Przepraszam. Chciała go wyminąć, ale Cannon zagrodził jej drogę.

– Chciałem tylko ci pogratulować. Odegrałaś wspaniałe przedstawienie podczas licytacji. Travis musi bardzo dobrze ci płacić, skoro stać cię było na taką ofertę za randkę z nim.

Albo może traktujesz to jako inwestycję?

– Co to miało znaczyć? – spytała Natalia ostro.

Cannon wzruszył ramionami i obdarzył ją uśmiechem, który jej jednak nie uspokoił.

– Po prostu dotąd nie myślałem nawet, że za wszelką cenę pragniesz złapać swojego szefa w sidła.

– Nie mam takich zamiarów – poinformowała go Natalia ze złością.

– Mam nadzieję, bo, szczerze mówiąc, nie jesteś w jego typie. On lubi blondynki.

– Do czego ty właściwie zmierzasz? Cannon znów się uśmiechnął.

– Och, próbuję zachować się po przyjacielsku i podzielić się z tobą moimi doświadczeniami w stosunkach z Travisami. Chodzi mi o to, że niełatwo dopuszczają do siebie ludzi nienależących do ich kręgu. A ty i ja...

Natalia cofnęła się, zanim mógł dokończyć swoją myśl.

– Bardzo ci dziękuję, ale obawiam się, że odniosłeś mylne wrażenie. Wzięłam udział w tej aukcji na prośbę przyjaciółki. Tylko tyle. A teraz przepraszam, ale zobaczyłam kogoś, z kim chciałam porozmawiać. – I zanim Cannon się zorientował, Natalia wyminęła go i odeszła.

Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz