Rozdział 24

7.9K 326 1
                                    

Ze swojego miejsca za kulisami Andrew obserwował, jak Yorke idzie na przód sceny, a następny kawaler staje w bloku aukcyjnym. Z niechęcią pomyślał, że potem przyjdzie już jego kolej. Starał się pamiętać o tym, że cała ta szopka zorganizowana jest w szlachetnym celu i stłumił chęć powrotu do biura, gdzie mógłby w spokoju zająć się jakąś papierkową robotą. Wspomnienie biura znów przywiodło mu na myśl Natalię. Jeszcze jej tu nie widział. Nie siedziała przy stoliku Olivi, nie zauważył jej też wśród gości. Może jednak zmieniła zdanie i nie przyszła? Sam był zaskoczony rozczarowaniem, jakie poczuł. Ale to na pewno dlatego, że chciał jej jak najszybciej opowiedzieć o zakończeniu sprawy z Rogersem w Nowym Jorku. W końcu Natalia pracowała nad tym tak samo ciężko jak on. Z zamyślenia wyrwało go wołanie licytatorki.

– Panie Travis, pańska kolej.

– Dziękuję – odparł Andrew i, zbierając siły, wyszedł na scenę.

– Ostatnim kawalerem na naszej dzisiejszej aukcji jest pan andrew Travis – zapowiedziała go licytatorka.

Andrew zdobył się na szcery uśmiech, chociaż oślepiały go flesze aparatów fotograficznych, a oklaski i jeden czy dwa gwizdy ogłuszały. Przystanął na chwilę, by przyzwyczaić wzrok do świateł, a potem ruszył na przód sceny, lustrując jednocześnie morze twarzy przed sobą.

– Andrew, prezes do spraw marketingu w Korporacji Travis, pochodzi z jednej z najznakomitszych rodzin w naszym mieście, jest bratem niedawno koronowanego króla Rizonu.

Jest też wybitną osobistością w świecie biznesu, aktywnym społecznie i towarzysko. Ostatnio został uznany za najlepszą partię w Chicago. Nie zwracając uwagi na kocią muzykę, z jaką przyjęto ten mało elegancki pean na jego cześć, Andrew wsunął ręce do kieszeni i cofnął się na środek sceny. W tej chwili poczuł wielki szacunek dla kobiet uczestniczących w konkursach piękności. Wiedział, że wiele z nich zarabia w ten sposób pieniądze na opłatę studiów albo usiłuje wejść do show biznesu. Jak one to wszystko wytrzymują?

– A teraz zobaczmy, jaką randkę proponuje Andrew naszym oferentkom. – Licytatorka z uśmiechem rozwiązała kokardę na kopercie, wyjęła kartkę z opisem randki, poprawiła okulary i rozpromieniła się.

– Proszę pań, radzę wam wyjąć książeczki czekowe. I od razu przygotujcie olejki do opalania i kostiumy kąpielowe, bo ta, której dopisze szczęście, spędzi dzień, żeglując z Andrew po jeziorze Geneva na jego łodzi „Szeherezada". Tam też zje lunch, a wieczorem, o zachodzie słońca, będzie piła pyszne koktajle.

No więc, kto da tysiąc dolarów?

No więc, kto da tysiąc dolarów?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz