Otworzył oczy. Musi przestać myśleć o Natali. Może wyjazd do Nowego Jorku mu w tym pomoże. Potem czeka go aukcja. Kto wie, może wygra ją jakaś interesująca kobieta i to okaże się wybawieniem? Mając przed sobą takie perspektywy, chwycił pióro i z powrotem zabrał się do pracy.
– Tak powinno być dobrze – mruknął jakiś czas później.
Rzucił pióro na biurko i rozparł się wygodnie w fotelu. Uzupełnił dokument kilkoma sugestiami ojca, jeszcze raz go przeredagował i wreszcie był zadowolony. Teraz pozostaje mu tylko przekonać Rogersa. Przeciągnął się i spojrzał w okno. Na niebie świeciły już gwiazdy. A to znaczyło, że Natalia znowu musiała zostać tu aż do nocy. Zerwał się z fotela i wybiegł z gabinetu.
– Co się stało? – spytała, odrywając wzrok od ekranu komputera.
– Jest już bardzo późno, a ja ci obiecałem, że dziś dla odmiany wyjdziesz o przyzwoitej porze.
– Dopiero minęła ósma – mruknęła.
– Dopiero? Zgodnie z umową, powinnaś kończyć pracę o siedemnastej. – Mógłby policzyć na palcach jednej ręki, kiedy wyszła o takiej porze. Usiadł na rogu jej biurka. – Przeze mnie dzień w dzień ostatnio pracujesz do późna.
– Nie szkodzi. Miałam parę rzeczy do nadgonienia. A ty skończyłeś?
– Tak – odparł, ale nie podał jej dokumentów.
– Jeśli chcesz, żebym wprowadziła te zmiany – powiedziała po chwili – musisz mi to dać. – Wyciągnęła rękę po papiery.
– Sam to zrobię. Wciągnij tylko poprzednią wersję na ekran i możesz iść do domu.
– Nie bądź niemądry. Ja to wpiszę.
– Nie. Idź do domu. Już za długo tu siedzisz. Natalia chwilę się wahała.
– Szefie, czy jest tam coś, o czym wolałbyś, żebym nie wiedziała?
– Oczywiście, że nie.
– Więc zaraz się do tego zabiorę. Na tym właśnie polega moja praca. Poza tym, może nie pamiętasz, ale gdy ostatnio używałeś mojego komputera, miałeś... pewne trudności – zaczęła niepewnie.
– To nie była moja wina – mruknął, przypominając sobie, jak system poinformował go, że przeprowadził niedozwoloną operację i zaraz potem komputer się wyłączył.
– Jestem pewna, że to był tylko przypadek. Jednak mimo wszystko będę się czuła lepiej, jeżeli pozwolisz mi samej wprowadzić zmiany.
Andrew niechętnie podał jej dokument.
– Przepisanie i wydrukowanie zajmie jakieś dwadzieścia minut – oznajmiła, przejrzawszy papiery. – Idź już, jeśli chcesz, a ja ci to podrzucę po drodze do domu.
Myśl o Natalii w jego mieszkaniu wydała mu się niebezpieczna i dlatego właśnie nie mógł przyjąć jej propozycji.
– Zaczekam – powiedział.
– Może przez ten czas poszedłbyś na kolację? – zaproponowała, słysząc, że burczy mu w brzuchu.
– A ty? Też jeszcze nie jadłaś. I nie opowiadaj, że nie jesteś głodna, bo ci nie uwierzę.
– Wytrzymam – powiedziała, analizując tekst na ekranie i wprowadzając poprawki.
– Lubisz pizzę?
– Tak – odparła ostrożnie.
– Ze wszystkim?
– Andrew, to niepotrzebne. Bez słowa podniósł słuchawkę telefonu i wystukał numer.
– Ze wszystkim? – spytał jeszcze raz.
– Bez oliwek i cebuli – przyznała, piorunując go wzrokiem.
– Natalio, jesteś wspaniała – roześmiał się i zamówił największą pizzę ze wszystkimi składnikami prócz tych, których ona nie lubiła.
– Nie trzeba było – napomniała go. – Nie zjem nawet kawałka.
– To dobrze, bo zostanie więcej dla mnie.
– Ale myślałam...
– Myślałaś, że co... ? – zainteresował się.
– Że wolałbyś usiąść przy stole, w miłej restauracji, i zjeść prawdziwy posiłek.– Przez „prawdziwy posiłek" rozumiesz stek i wyszukane przystawki z wymyślnym sosem, podane na wytwornej porcelanie?
– Tak.
Andrew uśmiechnął się. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, a jej brwi wygięły się w łuk.
– No więc, gdybyś miała więcej kontaktów z nastolatkami, wiedziałabyś, że pizza jest absolutnie najlepszym posiłkiem, jaki można sobie wyobrazić, a pizzeria – najlepszym miejscem na spotkanie.
CZYTASZ
Randka z szefem
Roman d'amourOn prezes wielkiej korporacji Ona jego sekretarka Pewnego wieczoru wygrywa z nim randke na jachcie. Tak rozpoczyna się ich przygoda