Rozdział 30

8.1K 358 1
                                    


A gdy potem Andrew nalegał, że odwiezie ją do domu, musiała się uszczypnąć, by stwierdzić, że nie śni. Jechali tą samą limuzyną, która ją przywiozła na aukcję. Zagubiona w myślach nie spostrzegła, że samochód stanął. Kierowca otworzył drzwi.

– Zaraz wracam – powiedział mu Andrew.

– Andrew, nie musisz mnie odprowadzać. Spojrzał na nią z wyrzutem.

– I miałbym potem wysłuchiwać kazania od matki za to, że nie odprowadziłem kobiety aż do drzwi jej mieszkania?

Za nic bym tego nie zaryzykował.

– Twoja matka się o tym nie dowie, chyba że sam jej powiesz.

– Może kiedyś...

– To tu – przerwała Natalia i wskazała drzwi. Andrew wziął od niej klucze, otworzył zamek.

– Cudownie spędziłem dzisiejszy wieczór – powiedział.

– Ja też – szepnęła, marząc, by ta noc nigdy się nie skończyła. – No więc do zobaczenia jutro rano.

– Kotuś, nie zapomniałaś o czymś?

Natalia zmarszczyła brwi, spojrzała na niego. A potem na klucze w jego wyciągniętej ręce.

– Och – mruknęła, czując się jak idiotka.

Andrew zacisnął palce wokół jej ręki i przyciągnął ją do siebie.

– Nie mówiłem o kluczach. Mówiłem o tym. – Przyciągnął ją jeszcze bliżej i dotknął ustami jej ust.

Z początku były to tylko delikatne muśnięcia jakby próbował i namawiał. I ta delikatność ją rozbroiła. Poczuła dreszcze. Drugą ręką przycisnął ją do siebie.

Już myślała, że umrze, jeżeli zaraz, natychmiast nie będzie się z nią kochał, ale Andrew się odsunął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już myślała, że umrze, jeżeli zaraz, natychmiast nie będzie się z nią kochał, ale Andrew się odsunął.

– Andrew? – Spojrzała na niego. Twarz miał rozgorączkowaną.

– Do zobaczenia jutro. Może być o dziewiątej?

– Doskonale.

Zbiegł ze schodów, zanim zdążyła go spytać, co właściwie się stało.

Następnego ranka

No więc oboje wypili trochę za dużo wina i pocałował ją. To nic takiego, tłumaczył sobie następnego dnia rano, jadąc po Natalię. W takich okolicznościach pocałowanie jej na dobranoc było całkiem naturalne. Podobnie jak chwila, gdy trzymał ją w ramionach i czuł smak jej ust. Tak to nim wstrząsnęło, że całą noc nie zmrużył oka. W końcu jest zdrowym mężczyzną, a z braku czasu na udzielanie się w towarzystwie od dłuższego już czasu zachowywał wstrzemięźliwość. Poza tym Natalia w tej sukience i na niebotycznie wysokich obcasach, z kaskadą swych pięknych brązowych włosów padających na plecy, skusiłyby nawet świętego. A Andrew nigdy nie twierdził, że jest święty. Uważał się jednak za uczciwego mężczyznę. I dlatego uciekł, by nie ulec instynktowi, który pchał go do spędzenia z nią dzikiej, namiętnej nocy.


Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz