Rozdział 54

7K 299 2
                                    

Wreszcie kupiła test ciążowy i wieczorem, po powrocie z pracy, otworzyła opakowanie i postąpiła zgodnie z instrukcją.

Kilka minut później, wstrzymując oddech, spojrzała na wynik.

– Różowe – szepnęła. A więc jest w ciąży.

Opadła na krzesło przy kuchennym stole i dała się ponieść burzy najróżnorodniejszych uczuć. 

Podnieceniu. Strachowi. Radości. Będzie miała dziecko! Przypomniała sobie synka Olivi i to, jak miło było trzymać go w ramionach. Już sobie wyobrażała swoje uczucia, gdy będzie trzymała w ramionach dziecko Andrew.

Andrew.

Natychmiast otrzeźwiała. Jak ona mu to powie? I co on jej odpowie? Może nie powinna go powiadamiać. Chyba powinna wyjechać z dzieckiem, zacząć nowe życie gdzieś indziej. Ale szybko uznała, że tego zrobić jej nie wolno.

Andrew ma prawo wiedzieć o swoim dziecku, a dziecko ma prawo wiedzieć, że ma ojca. Ona sama wyrosła bez ojca. Nie powinna skazywać na to swego dziecka.

Zakręciło jej się w głowie, aż musiała głęboko oddychać. Musi się zapisać do swojej ginekolog, żeby potwierdzić ciążę. W pierwszej wolnej chwili zadzwoni, by się umówić. Mogła się tym zająć dopiero po południu następnego dnia.

– Czy pani doktor Green może mnie przyjąć jutro?

– Niestety, panno Carpenter, ma wolną godzinę dopiero w przyszłym tygodniu. Ale jeżeli to pilne...

– Nie, to nic pilnego. Jednak proszę mnie zawiadomić, gdyby ktoś odwołał wizytę. Naprawdę chciałabym przyjść jak najszybciej.

– Dobrze.

Odkładając słuchawkę Natalia zastanawiała się, jak w tej niepewności wytrzyma do przyszłego tygodnia. I jak powie najbardziej rozchwytywanemu kawalerowi w Chicago, że zostanie ojcem? Rozległ się dzwonek interkomu. Natalizmusiłała się do opanowania i skoncentrowania na pracy.

Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz